Zdzinio i Bob [PISZĘ, WIĘC JESTEM JOANNA SIKORZANKA]
“Ile oddziela nas granic i rzek / Od sensu, który jest w nas któż nie zna tej pieśni, śpiewanej przez Boba Dylana? Przyznanie mu tegorocznej Nagrody Nobla w dziedzinie literatury zbiegło się z 1. rocznicą śmierci Zdzisława Jaskuły, poety, tłumacza, człowieka teatru, opozycjonisty związanego z KOR.
![Zdzinio i Bob [PISZĘ, WIĘC JESTEM – JOANNA SIKORZANKA] 1 29554 78fbe78fe1f03bbd10c0d2894148e165](/wp-content/archiwum/files/29554-78fbe78fe1f03bbd10c0d2894148e165.jpg)
Gdy usłyszałam wiadomość o decyzji Akademii Szwedzkiej, pomyślałam od razu co powiedziałby na to Zdzisław ? Czy przechadzałby się tanecznym krokiem, gwiżdżąc Blowin in the Wind? Czułby się usatysfakcjonowany tym, że jedna z ważniejszych ikon kontrkultury została wreszcie przez świat (skostniałych już nieco) elit uhonorowana Noblem? Uznałby za trafny werdykt jurorów, którzy nagrodzili barda Za stworzenie nowych poetyckich form wyrazu w amerykańskiej tradycji pieśniarskiej? Myślę, że Dylan był mu bliski, z pewnością łączyło ich podobne postrzeganie świata. Jaskuła uosabiał ducha nowych czasów tu, w naszej polskiej rzeczywistości. Był jak rajski ptak młodości, który tak pięknie niczego nie musiał
Cytat ten pochodzi z wydanej właśnie przez Znak książki Jerzego Jarniewicza All you need is love. Sceny z życia kontrkultury. Jej autor, poeta, krytyk literacki i tłumacz, prywatnie przyjaciel Zdzisława Jaskuły, pisząc o wydarzeniach sprzed lat, przywołuje m.in. jego postać, podkreślając, iż to właśnie on i ludzie mu podobni bezinteresowni i zaangażowani zarazem, którzy (mówiąc Frommem) nie mieli i nie mają, bo wolą być są jego kontrkulturą, żywą i osobistą. Wspomina też czasy strajków studenckich w Łodzi w roku 1981, gdy Zdzinio za którym szła legenda postaci do cna niezależnej , a któremu państwo wystawiło wilczy bilet, odwiedzał protestujących i czytał im swe wiersze publikowane w drugim obiegu.
Jednym z bohaterów All you need jest, obok Beatlesów, Patti Smith czy Leonarda Cohena, tegoroczny noblista. O sensowności przyznania mu tej nagrody Jarniewicz pisał od dawna Nagrodzenie Dylana byłoby wyzwaniem dla tych wszystkich, dla których słowo ma władzę niepodzielną, gdyż to, co robi Dylan, jest wyprowadzaniem słowa poza granice języka, by spotykało się ono z żywiołem, który przecież [] nie powinien być mu obcy. Bo głos i muzyka od zawsze do słowa należą. Poświęcony pieśniarzowi i poecie zarazem rozdział książki zatytułowany Bob Dylan: moje imię nic nie znaczy przypomina jego największe osiągnięcia, ale też i porażki; zmiany, jakich dokonywał w swym artystycznym życiu i utwory, które sprawiły, iż stał się znaną na całym świecie postacią. Przyznam, że nigdy nie należałam do jego fanek, owszem, pamiętam jego songi z lat 60. XX wieku, jak chociażby ten przywołany przeze mnie na początku, zaczynający się od słów How many roads must a man walk down(tu – w przekładzie Stanisława Barańczaka). Pamiętam też Highway 61 czy utwory z takich płyt, jak Love and Theft czy Modern Times, słucham opowieści z krążka Fallen Angels, ale moje serce należy do kogo innego, do Leonarda Cohena.
Doceniam to, że Dylan jest laureatem nagród Grammy, że ma na swoim koncie Oscara, że wyróżniono go Złotym Globem, a także przyznano Pulitzera. Wiem iż odznaczony został prezydenckim Medalem Wolności i że sprzedał ponad 125 milionów płyt, ale wolę sięgać po wiersze Jaskuły, na przykład te z lat 70. Są mi bliższe, bo i ich autor był mi bliski, znaliśmy się tyle lat, żyliśmy w tym samym świecie. Więc noc więc bezsenność więc półsen więc zmęczenie / Przerażeni pytamy kto co komu czemu jak co robię / [] Boimy się zasnąć Samobójcy wychodzą na brzeg morza / Na okienny parapet Choroby społeczne toczą nas / Boimy się zasnąć Wychodzimy na ulicę Śpiewaj / Śpiewaj ten mazur kajdaniarski ptaku // Na gałęzi śpiewaj śpiewaj tego mazurka dąbrowskiego / Drzewo we wschodzącym świetle śpiewaj śpiewaj / Tę marsyliankę trawo Wychodzimy na ulicę / Biegniemy // Oddech oddech / mówić To Splot pochodzący z 1972 roku, zadedykowany Jackowi (Bierezinowi).
Pamiętam wiersze mówione przez Jaskułę. Pamiętam też pewien wieczór, sprzed lat siedziałam w pogrążonej w mroku sali Domu Literatury, powoli schodzili się goście, byłam tego dnia nastawiona wyjątkowo pesymistycznie, przysiadł się do mnie Zdzinio, a ja zapytałam go o sens tego wszystkiego wokół nas. Sens jest w nas, Joasiu powiedział sens jest w nas.