Rocznica śmierci Marka Rosiaka. Język nienawiści ciągle zagraża politykom
Mija dokładnie 6 lat od śmierci polityka Prawa i Sprawiedliwości Marka Rosiaka, który został zastrzelony w siedzibie partii w Łodzi. Od tego czasu minęło wielu czasu, ale język nienawiści wśród polityków pozostał.

W pasażu Schillera w środę (19 października) przedstawiciele PiS złożyli kwiaty pod tablicą upamiętniającą to tragiczne wydarzenie. Wśród nich byli posłowie samorządowcy, a także wicepremier Piotr Gliński, który podkreśla, że to morderstwo było efektem mowy nienawiści, która obecna jest w życiu publicznym do dziś. -Niestety, Pan Rosiak padł ofiarą człowieka, który uległ tym emocjom, tej mowie nienawiści. W każdej chwili może w Polsce dojść do kolejnego takiego wypadku, bo są ludzie, środowiska polityczne, budujące swoją pozycję na emocjach, na chorych, złych emocjach – nie ukrywa wicepremier.
Pamięć o tragicznej śmierci jednego z członków PiS dalej jest w partii żywa. Rosiak był przede wszystkim życzliwy dla wszystkich. – Pamiętam go jako współpracownika. To był człowiek bardzo życzliwy, pomocny. On wykraczał swoimi działaniami poza to, do czego był zobowiązany. Zawsze starał się dzwonić do różnych urzędów, podmiotów, prosić o jakąś pomoc dla ludzi, którzy się o nią zwrócili, podczas gdy nie musiał wcale tego robić- wspomina poseł Waldemar Buda.
Przypomnijmy, Marek Rosiak zginął 19 października 2010 roku, w łódzkiej siedzibie Prawa i Sprawiedliwości. Zastrzelił go Ryszard Cyba, który później został skazany na dożywocie za zabójstwo i usiłowanie zabójstwa Pawła Kowalskiego.