Pięć zgonów pensjonariuszy nielegalnej noclegowni w Zgierzu. Wojewoda zamyka ośrodek
W ośrodku przy ulicy Pułaskiego panowały fatalne warunki, pensjonariusze mieli chodzić głodni, a temperatura w pokojach nie przekraczała 10 stopni Celsjusza. Prokuratura Okręgowa w Łodzi prowadzi śledztwo dotyczące nieumyślnego spowodowania śmierci. Wojewoda podejmuje decyzję o bezzwłocznym zamknięciu ośrodka.

Wojewoda łódzki w trybie natychmiastowym zamknął nielegalnie działający Dom Schronienia przy ulicy Pułaskiego w Zgierzu.O decyzji Zbigniewa Raua poinformował dyrektor wydziału bezpieczeństwa i zarządzania kryzysowego w łódzkim urzędzie wojewódzkim, Krzysztof Janecki. – Trwają działania, które zakończą się po opuszczeniu ośrodka przez ostatniego pensjonariusza – wyjaśnił.
Pensjonariusze placówki zostali wywiezienido innych ośrodków na terenie województwa łódzkiego.
Warunki w jakich przebywali pensjonariusze uwłaczały godności ludzkiej – powiedziała kierowniczkazgierskiego pogotowia, Beata Świątczak.- Wszawica, świerzb, smród, jeszcze czegoś podobnego nie widziałam. Mam problem, żeby poukładać sobie w głowie, jakmogło do tego dojść – mówiła.
Tymczasemjeden z pensjonariuszy powiedział naszemu reporterowi, że w zgierskiej placówce czuł się dobrze, a decyzja o przenosinach jest złym pomysłem.
Nazwa | Plik | Autor |
Relacja | audio (m4a) audio (oga) | |
Rozmowa z córką kobiety, która była w noclegowni | video (m4v) video (webmv) video (webmv_hd) video (m4v_hd) |
CZYTAJ TAKŻE: 4 osoby zmarły. Wcześniej były w zgierskiej noclegowni. Kolejni podopieczni trafiają do szpitali
Cztery osoby zmarły po przewiezieniu do szpitali, jednajeszcze podczas pobytuwDom Schronienia.- Zabezpieczyliśmy dokumentację medyczną, zostało przesłuchanych kilkadziesiąt pensjonariuszy, ale także wolontariusze – wyjaśnia Krzysztof Kopania, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Łodzi. – Do godz. 3 nad ranem w ośrodku pracowały służby medyczne i funkcjonariusze policji. Ostatecznie do szpitali w Zgierzu i Łodzi trafiło kolejnych 30 osób.
W Domu Schronienia w Zgierzu przebywało blisko 100 osób z całej Polski.We wtorek (11 października) 13 z nichpilnie przekazano pod opiekę lekarzy. Część była bardzo zaniedbana i skrajnie odwodniona.
Ośrodekdziałał niecały rok, odniedawna do Wojewody Łódzkiego zaczęły spływać informacje o złych warunkach panujących w placówce. – To co zobaczyliśmyurągało wszelkim warunkom sanitarnym – wyjaśnia Zbigniew Natkański,dyrektor biura Wojewody Łódzkiego. – Rozpoczęliśmy natychmiastową ewakuację ośrodka.
Okazało się, że Dom Schronienia działał bez wymaganych zezwoleń. Sprawę śmierci wyjaśnia prokuratura. – Wszczęte zostało postępowanie w sprawie o przestępstwo polegające na narażeniu podopiecznych na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia bądź ciężkiego uszczerbku na zdrowiu, przez osoby zobowiązanie do zapewnieniaopieki – wyjaśnia Krzysztof Kopania, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Łodzi. – Toczyn czyn zagrożony karą do lat pięciu.
Placówkę prowadził Marek N. z kościoła starokatolickiego. Jak dowiedział się nasz reporter mężczyzna miał od wielu lat orzeczony zakaz prowadzenia placówek o charakterze opiekuńczym. Kilkukrotnie stawał przed sądem, m.in. za znęcanie się nad podopiecznymi w innych placówkach. W sprawach zapadały wyroki w zawieszeniu, a Marek N. przenosił swoją działalność w inne miejsca.
Prokuratura planuje dalsze czynności wyjaśniające. – Będziemy zapoznawać się z materiałem, który przy dużym zaangażowaniu policji udało nam się pozyskać – dodaje Krzysztof Kopania. – Z całą pewnością będziemy robić wszystko, aby jak najszybciej wyjaśnić tę sprawę i zapewnić osobom, które tam pozostałych godne warunki bytu.
Krzysztof Kopania dodaje także, że zabezpieczono dokumentację związaną z pobytem poszczególnych osób w ośrodku. Rzecznik potwierdza, że pojawiły się informacje, iż pensjonariusze ośrodka mieli upoważniać osoby prowadzące Dom Schronienia do odbioru środków finansowych. Zaznacza jednak, żesą to bardzo ogólne dane, wymagające jeszcze doprecyzowania.
W Domu Schronienia pozostało jeszcze 42 podopiecznych i 10 wolontariuszy. Prokuratura zaznacza, że poważne zastrzeżenia budzi nie tylko stan zdrowia osób przebywających dotychczas w placówce, ale także ich stan sanitarny. – Dlatego poprosiliśmy o dokonanie oceny sytuacji przez służby sanitarne – dodaje Kopania. – Oczekujemy na płynące z wczorajszych działań wnioski. Istotne znaczenie w tej sprawie będą miały ustalenia wynikające z sądowo-lekarskich sekcji zwłok.