Ciężko chory chłopiec z Łodzi kilka godzin leżał na betonowej podłodze
Podopieczny łódzkiej Fundacji Gajusz przez kilka godzin leżał na betonowej podłodze na lotnisku w Londynie.

Nastoletni Napu miał lecieć ze swoją rodziną do Argentyny. Dziecko urodziło sięciężkochore, ale jego rodzice cały czas starali się opiekować nim i spędzać z nim czas. Niestety rok temu jego stan uległ znacznemupogorszeniu i chłopiectrafił do łódzkiej hospicjum Fundacji Gajusz.
Choroba, na którą cierpi jest niezwykle uciążliwa i uniemożliwia normalne funkcjonowanie. Napu przyjmuje specjalny pokarm i musi być pod stałą opieką lekarzy oraz mieć odpowiednie warunki, tak aby jego – i tak ciężki stan – nie pogarszał się.
Rodzice Napu zdecydowali, że“syn odejdzie w swoim rodzinnym kraju – Argentynie”.W tym celurzucili pracę,rozpoczęli przygotowania do podróży. Całą rodziną postanowili wrócić doBuenos Aires.
Po wielomiesięcznych przygotowaniachudało się wybrać w podróż do domu. W Warszawie nie byłożadnych problemów i rodzina spokojnie dotarła na lotnisko Heathrow. I tam zaczęły się kłopoty. Jak informuje Fundacja Gajusz, Napu nie mógł dostać się na pokład samolotu. Pracownicy nie potrafili go przetransportować, a to wszystko sprawiło przedłużenie podróży o dobę, co dla ciężko chorego Napubyło bardzo męczące.
Dziecko z rurkątracheostomijnązostało położone na betonowej podłodze i tam spędziło wiele godzin – bez koca, a pracownicy Heathrow Airport przez trzy godziny nie dali munawet wody. Zdaniem Fundacji Gajusz, Napu mógł umrzeć. Nikt z obsługi lotniska nie zaproponował pomocy przy zakupie specjalnego jedzenia dla dziecka.
Napu z rodziną dotarł do Buenos Aires z dobowym opóźnieniem, ale Fundacja Gajusz zapowiedziała, że zamierza wyciągnąć konsekwencje wobec pracowników lotniska, którzy okazali się mało profesjonalni i nieczuli na potrzeby chorego dziecka.
Posłuchaj relacji:
Nazwa | Plik | Autor |
Chłopiec na Heathrow | audio (m4a) audio (oga) |
ZDJĘCIA, NAGRANIA WIDEO, WIĘCEJ INFORMACJI Z ŁODZI I REGIONU |