Wyciek z UMŁ. “Naruszenie prawa do ochrony danych osobowych i stygmatyzacja”
Przez błąd urzędnika, w sieci zostały umieszczone dane podopiecznych łódzkiej pomocy społecznej. Były to nie tylko nazwiska i adresy, ale nawet numery PESEL i wysokości zarobków. “To stwarza ryzyko kradzieży tożsamości, a ludzi korzystających z pomocy dodatkowo upokarza”, mówi były GIODO, Ewa Kulesza.

To sytuacja, która może sporo kosztować osoby, których dane zostały udostępnione. Za jakiś czas może się okazać, że na ich nazwiska ktoś nieuczciwy zaciągnął kredyt albo pożyczkę, podpisał umowę, czy wynajął mieszkanie. -Zawsze jest ryzyko kradzieży tożsamości, kiedy ktoś nieuprawniony, wykorzystując imię, nazwisko, adres, numer PESELzgłosi się np. do banku. Każda placówka bankowa powinna mieć oczywiście mechanizmy, które pozwolą zweryfikować dane, ale ryzyko istnieje. Nie zapominajmy również, że w internecie nic nie ginie- mówibyły Generalny Inspektor Ochrony Danych Osobowych, Ewa Kulesza. – Dodać do tego należy problemswoistej stygmatyzacji społecznej osób, które korzystają z pomocy. Te osoby mogą czuć się upokorzone w sposób szczególny – dodaje rozmówczyni RadiaŁódź.
Posłuchaj rozmowy:
Nazwa | Plik | Autor |
Z Ewą Kuleszą | audio (m4a) audio (oga) |
ZDJĘCIA, NAGRANIA WIDEO, WIĘCEJ INFORMACJI Z ŁODZI I REGIONU |