Żądza pieniądza albo “Maleńka Dorrit” [PISZĘ, WIĘC JESTEM JOANNA SIKORZANKA]
Mglisty, pochmurny wieczór jesiennej niedzieli w Londynie tymi niezbyt optymistycznymi słowami rozpoczyna się mroczna powieść znakomitego angielskiego pisarza Charlesa Dickensa, w której jednak czasami przebłyskuje słońce.
![Żądza pieniądza albo "Maleńka Dorrit" [PISZĘ, WIĘC JESTEM – JOANNA SIKORZANKA] 1 28095 830fda0eb65441509551020228b443f2](/wp-content/archiwum/files/28095-830fda0eb65441509551020228b443f2.jpg)
Jego promykiem jest tytułowa bohaterka Maleńka Dorrit, dzielna i uczuciowa osóbka, podtrzymująca na duchu swoich najbliższych i poświęcająca się dla nich. Urodzona w więzieniu, do którego trafił – za niespłacone długi – jej ojciec, próbuje nieść pociechę tym, z którymi zetknie ją los. A nie jest to proste w miejscu, jakim jest więzienie Marshalsea, w którym było mało miejsca, mało powietrza, żadnego śladu roślinności, [] dłużnicy mieli prawo zajmować pojedyncze liche pokoiki, w których mieścili się zwykle z rodziną, a na ciasnym, brzydkim podwórzu pełno było dzieci i krzyku. Już samo umiejscowienie bohaterów tam właśnie, czyni tę powieść niezwykłą, ale trzeba dodać, iż nie jest to wymysł pisarza jego ojciec, urzędnik admiralicji, został uwięziony za długi, przez co rodzina tak jak najbliżsi pana Dorrit popadła w nędzę. Młody Dickens musiał podjąć pracę zarobkową, początkowo w fabryce pasty do butów, a później jako urzędnik sądowy. Po zdobyciu wykształcenia został sprawozdawcą parlamentarnym, następnie zaś dziennikarzem w londyńskich gazetach. Sukces wydanego w 1836 roku Klubu Pickwicka sprawił, iż od tej pory poświęcił się przede wszystkim twórczości literackiej. Kolejne powieści Oliver Twist, Nicolas Nickelby, Magazyn osobliwości czy David Cooperfield przyniosły mu sławę, a drukowana w latach 1855-1857 w odcinkach Little Dorrit ugruntowała ją.
Dickens śledził uważnie doniesienia prasowe mówiące o ówczesnej gorączce inwestycyjnej i krachu wielu przedsiębiorstw. Podobno początkowo powieść miała nosić tytuł Niczyja wina lub Nikt nie jest winien w ten sposób jeden z bohaterów komentował politykę rządu uchylającego się od odpowiedzialności za błędy, które doprowadziły wielu obywateli do nędzy. Nędzy widocznej na przykład w zaułku Rozdarte Serce, gdzie za czasów Williama Szekspira król miał domek myśliwski i urządzał często polowania. Dziś pisze Dickens – wśród ruin pozostało kilka wysokich kominów, kilka ciemnych i wielkich komnat w na pół rozwalonych domach, i nowe liche domki na gruzach starej świetności. To tam właśnie mieszka rodzina Plornishów, ubogich ludzi, którzy jednak mają swój honor. Podobnie jak wychowana w więzieniu Amy Dorrit czy jej siostra Fanny uwodząca syna milionera. To ona z pogardą tłumaczy naiwnej Amy, dlaczego przyjęła od matki młodzieńca podarunek Kpię z jej syna, z jej obłudy i brylantów, lecz niechaj płaci za to, że śmiała się nade mnie wynosić. Nic innego nie mogę jej dziś zrobić. Dickens podkreśla w swej powieści kontrast istniejący pomiędzy światem bogaczy i nędzarzy. Prowadzi nas do najbogatszej dzielnicy Londynu, gdzie znajduje się pałac magnata Merdle, pozwala wejść po szerokich schodach, na których miękki dywan tłumi kroki i podziwiać brązy, lustra i obrazy wypełniające salony, by zaraz potem kazać wrócić do posępnego Marshalsea, gdzie nie ma właściwie pór roku, zawsze te same posępne kamienie, zimne cegły, powietrze wilgotne lub duszne W takim miejscu spędził większą część swego życia oszukany i niesprawiedliwie osądzony pan Dorrit, którego długoletnie więzienie uczyniło bezwolnym, zastraszonym i upokorzonym człowiekiem, nie potrafiącym żyć na wolności. I choć powieść kończy się optymistycznie – Amy Dorrit zostaje wynagrodzona przez los za swe dobre serce i odnajduje spokój przy boku ukochanego w czytelnikach pozostaje na długo obraz ponurego więzienia, nędznych domków w Rozdartym Sercu czy niegodziwości, jakie są w stanie popełnić owładnięci żądzą pieniędzy ludzie. Bankierzy, magnaci finansowi, kapitał, rządowy pieniądz, spekulacje, cała ta epidemia, jak mówi jeden z bohaterów, tworzą kapitalistyczny, bezwzględny świat, w którym najważniejszy jest stan posiadania, nieważne czyim kosztem. Choć i tu bywa wymierzona sprawiedliwość widać to na przykładzie pana Merdle, który odbiera sobie życie, doprowadziwszy jednak przedtem wielu ludzi do bankructwa. Podobno tworząc tę postać wzorował się Dickens na dwóch ówczesnych spekulantach Georgeu Hudsonie obracającym nieuczciwie akcjami towarzystw kolejowych oraz Johnie Sandlerze, oszuście finansowym, który popełnił samobójstwo.
Byłabym jednak niesprawiedliwa twierdząc, iż po zamknięciu książki pozostaje w naszej pamięci jedynie taki obraz XIX-wiecznego Londynu i jego mieszkańców. Mamy tu przecież cała galerię znakomitych typów: wynalazcę Doylea i człowieka do interesów Pancksa, tajemniczego przybysza o dwóch nazwiskach Blandois-Rigaud i zgorzkniałą panią Clennam, przebiegłego Jeremiasza i zabawnego Cavaletto. Nie bez powodu uważa się Charlesa Dickensa za mistrza w tworzeniu postaci ekscentryków i dziwaków. Mówi się o nim także, że był kronikarzem ówczesnego Londynu, który opisywał na poły realistycznie, na poły baśniowo i lirycznie, prowadząc nas przez uliczki wąskie, wijące się dziwnie, pokrzyżowane ze sobą i pokazując domy stare, dziwaczne, pełne niespodzianek, jak dom rodzinny Arthura Clennama, w którym słychać było niepokojące szelesty. No i ten specyficzny, angielski humor. To wystarczająco dużo powodów by sięgnąć po Maleńką Dorrit, którą w przekładzie Cecylii Niewiadomskiej wznowiło właśnie Wydawnictwo MG.