Nie ma najmniejszych wątpliwości, że Łódzki Rower Publiczny okazał się sporym sukcesem. Łodzianie z przyjemnością korzystają z pojazdów, bijąc przy tym krajowe rekordy w ilości wypożyczeń rowerów. Jednak miejski system nie tylko ułatwia łodzianom życie, ale również okazał się być źródłem dość osobliwego problemu.

Ostatnie miesiące przyniosły historie o jednośladach pozostawionych w stawie, na drzewie, na dachu hali targowej i na wiacie przystankowej. Mieszkańcy Łodzi od pewnego czasu zdają się prześcigać w pomysłach, gdzie tym razem umieścić miejski rower publiczny. Joanna Prasnowska z łódzkiej Straży Miejskiej przyznaje, że tego problemu dotyczy coraz większa liczba zgłoszeń. – Od początku czerwca do dzisiaj mieliśmy 243 interwencje tego typu. Jest ich coraz więcej i niestety nie dotyczą one już tylko dewastowania jednośladów poprzez przebijanie opon, czy odkręcanie dzwonków od kierownicy – mówi. Rowery są pozostawiane w bardzo nietypowych miejscach. To już nie tylko podwórka kamienic, czy parki. Ostatnio mieliśmy zgłoszenie o rowerze, który zawisł na drzewie – przyznaje Prasnowska.

– Wielokrotnie znajdowaliśmy nasze pojazdy w miejscach, w których trudno się dostać bez roweru, a co dopiero mając go ze sobą – nie kryje swojego zdziwienia prezes firmy Nextbike Polska Tomasz Wojtkiewicz. – Mamy jednak nadzieję, że to przejściowa sytuacja. Każdemu systemowi na początku towarzyszy pewnego rodzaju zaciekawienie mieszkańców, którzy zastanawiają się ile jest on w stanie wytrzymać. Mam nadzieję, że z czasem wszyscy, którzy będą chcieli zaspokoić swoją ciekawość będą to mieli już za sobą i problem sam się rozwiąże – dodaje.

Posłuchaj całego materiału i dowiedz się więcej: