Bardzo napiętą sobotę (30 lipca) miał Papież Franciszek. Ojciec Święty rozpoczął dzień od modlitw w krakowskich Łagiewnikach. Po mszy świętej zjadł obiad w towarzystwie młodych przedstawicieli ze wszystkich kontynentów.

Wieczorem odbyło się czuwanie w Brzegach. Wzięło w nim udział ok. miliona wiernych, którzy od samego rana przemierzali pieszo drogę z Krakowa. Papież zwracał uwagę młodzieży, że żyją dla marzeń i są stworzeni do działania. – Bóg przychodzi, aby złamać nasze zamknięcia, aby otworzyć drzwi naszego życia, naszych wizji i spojrzeń. Bóg przychodzi, aby otworzyć wszystko co Cię zamyka. Zaprasza Cię abyś marzył, chce Ci pokazać, że świat, w którym żyjesz jest inny. Mylimy szczęście z kanapą. Nie przyszliśmy na świat, żeby wegetować, ale żeby zostawić ślad – powiedział.

Choć czasy, w których żyjemy są ostatnio bardzo niespokojne, Ojciec Święty zwrócił uwagę, żeby nie odpowiadać agresją na agresję. – Nasza odpowiedź na ten świat w stanie wojny ma imię. Nazywa się przyjaźnią, braterstwem, komunią, nazywa się rodziną – tłumaczył Papież Franciszek.

Na zakończenie czuwania Ojciec Święty odmówił Apel Jasnogórski.

W niedzielę (31 lipca) na zakończenie Światowych Dni Młodzieży papież odprawi msze świętą.

/IAR