Lato z książką – Zbuntowany Jasza Pokutnik [PISZĘ, WIĘC JESTEM JOANNA SIKORZANKA]
Choć nie urodził się w samej Warszawie, ale w Leoncinie niedaleko Nowego Dworu Mazowieckiego, to właśnie w stolicy organizowany jest od kilkunastu lat festiwal, którego jest patronem.
W mieście dobrze mu znanym, bowiem po 1908 roku on i jego rodzina zamieszkali w Warszawie przy ulicy Krochmalnej, tak często powracającej potem w jego utworach, podobnie jak ulice Smocza, Niska, Żelazna, Leszno, Freta, Celna, Świętojańska czy Bugaj, na której dziewczyny uliczne stały pod latarniami i koło bram, choć wieczór jeszcze nie zapadł, a także Gnojna pełna załadowanych fur i koni, zamiejskich kupców i faktorów, handlarzy i handlarek głośno zachwalających rozmaite towary Wędzone śledzie! [] Świeże bajgełe!. Taka właśnie była, na początku XX wieku, Warszawa Singera, pisarza tworzącego w jidysz, laureata Literackiej Nagrody Nobla z 1978 roku, autora takich powieści, jak Rodzina Muszkatów, Niewolnik, Dwór, Golem, Meszuge czy Sztukmistrz z Lublina, do przeczytania której chciałabym dziś Państwa zachęcić.
Icek-Hersz Zynger, syn chasydzkiego rabina, późniejszy Icchok Bashevis (ten pseudonim literacki został utworzony od imienia jego matki Baszewy), i wreszcie w wersji amerykańskiej Isaac Bashevis Singer, zadebiutował w roku 1925 opowiadaniem Na starość, miał już wówczas za sobą dwa lata pracy w warszawskim czasopiśmie Literarische Bleter i tłumaczenia powieści Ericha Marii Remarquea oraz Thomasa Manna na jidysz. Jego pierwszą powieść Szatan w Goraju drukowano w latach 30. w odcinkach w czasopiśmie literackim Globus, w całości została opublikowana w 1935 roku, kiedy to Singer z obawy przed narastająca falą nazizmu – wyemigrował do Stanów Zjednoczonych. Zamieszkał w Nowym Jorku i rozpoczął pracę jako dziennikarz i tłumacz w czasopiśmie Forwerts The Yiddish Forward; w ciągu kolejnych lat, chorując na depresję, ze zmiennym szczęściem drukował kolejne utwory, w których ukazywał problemy religijne i filozoficzne, a także konflikty między ortodoksyjnymi i zasymilowanymi Żydami. Interesował się filozofią Spinozy i Schopenhauera, których przemyślenia przekazywali bohaterowie jego opowieści; w niesłychanie barwny sposób przywoływał też do życia świat Żydów, który odszedł.
Napisany w 1960 roku Sztukmistrz z Lublina wpisuje się nurt jego pisarstwa. To opowieść o pochodzącym z polskich chasydów Jaszy Mazurze, cyrkowcu, hipnotyzerze, szulerze i uwodzicielu, który usiłuje odnaleźć sens życia. Poznajemy go w jego rodzinnym mieście, w domu, gdzie towarzyszą mu żona Estera oraz zwierzęta: papuga, małpka Joktan, mówiący kruk, kanarki i dwie klacze, Kara i Siwa, żartobliwie przez niego nazywane Pyłem i Prochem. W mieście już zapadł zmierzch [] w sklepach zapalano lampy naftowe i świece. Ulicami szli brodaci Żydzi w długich kapotach i butach z szerokimi cholewami, w drodze na wieczorne modły. Księżyc był na nowiu, księżyc miesiąca Siwan [] powietrzem niósł się zapach końskiego gnoju i krowiego łajna oraz świeżo udojonego mleka. Z kominów unosił się dym Wiem, nie jestem oryginalna, ale nie mogę powstrzymać się, by nie napisać, że świat przedstawiony przez Singera wydaje mi się bardzo podobny do tego, jaki odnaleźć możemy na obrazach Marca Chagalla, żydowskiego malarza pochodzącego z Witebska. Gdy czytam słowa zapadł już zmierzch [] księżyc był na nowiu zaraz przychodzi mi na myśl chagallowski Szabas czy Spacer; gdy Singer pisze, iż Jaszy śniło się, że uniósł się nad ziemią i wzbił wysoko, wysoko – przed oczyma staje mi obraz Zakochanych nad miastem. Ekspresyjny koloryt płócien Chagalla znakomicie współgra z, na poły awanturniczą, narracją Singera. Jakże fantastyczne typy ludzkie spotykamy w Sztukmistrzu z Lublina oprócz samego tytułowego bohatera są to jego kobiety żona i kochanki, a więc Estera, Magda, Zewtel, Emilia, a także ci, których spotyka w czasie swoich podróży, szemrane typy z Piasków Mendełe Kaczke, Josełe Dajcz, Łejzerł Kracmich czy Bejrysz Wysoker i wielu, wielu innych. Powieść Singera czyta się jak kryminał i romans zarazem, w który wpleciono egzystencjalne rozważania. Jasza momentami przypomina bohatera Zbrodni i kary Fiodora Dostojewskiego, Raskolnikowa, co nie powinno dziwić, bowiem Singer zafascynowany był nie tylko filozofią, ale także klasyczną powieścią rosyjską XIX wieku. Ta dostojewszczyzna widoczna jest w scenach obłędu Jaszy, który obwinia się za samobójczą śmierć kochanki i szuka odkupienia za swe grzechy. Pobrzmiewa też w pytaniach, jakie sztukmistrz zadaje sobie przez cały czas co się dzieje po zakończeniu życia? czy istnieje coś takiego jak dusza? czy wiara w Boga ma sens? Omotany tymi pytaniami Jasza Mazur próbuje uciec od swej żydowskości, w czym ma mu pomóc ślub z Polką i przejście na chrześcijanizm, w końcu jednak, po tym jak zobaczył rękę Boga, postanawia dać się zamurować w małym budyneczku z cegły i staje się Jaszą Pokutnikiem. Modląc się, poszcząc, wysłuchując odwiedzających go ludzi powoli odzyskuje równowagę duchową i sens.
Sztukmistrz z Lublina Isaaca Bashevisa Singera po raz pierwszy został przetłumaczony na język polski i wydany u nas w 1983 roku. Od tej pory wznowień było już sporo, to, które trzymam w ręku w przekładzie Krystyny Szerer ukazało się w tym roku w Wydawnictwie Literackim. Mimo upływu lat powieść noblisty wciąż jest aktualna przekonuje, że warto się buntować, zadawać pytania i szukać na nie odpowiedzi. Niekoniecznie poprawnych.