Pouczający pucz [PISZĘ, WIĘC JESTEM JOANNA SIKORZANKA]
W tym roku przypada 90. rocznica zamachu majowego, ważnego momentu naszej historii, ocenianego w diametralnie różny sposób.
![Pouczający pucz [PISZĘ, WIĘC JESTEM – JOANNA SIKORZANKA] 1 25270 830fda0eb65441509551020228b443f2](/wp-content/archiwum/files/25270-830fda0eb65441509551020228b443f2.jpg)
Dla historyka Andrzeja Garlickiego był to kres parlamentaryzmu II Rzeczypospolitej i początek okresu, w którym nie prawo pisane stanowiło najwyższą normę, lecz wola zwycięzcy. On bowiem, niezależnie od zachowania struktur prawnych pisze autor w swej pracy Przewrót majowy miał nieograniczoną możliwość podejmowania decyzji i był jedyną instancją odwoławczą. Na tym, niezależnie od form zewnętrznych – podkreśla Garlicki polega dyktatura. Z kolei Leszek Moczulski, działacz polityczny i historyk, twierdzi, iż pucz Piłsudskiego ratował Rzeczpospolitą przed [] upadkiem państwa. Gdyby zwyciężyła prawica musiałaby okiełznać lewicę; gdyby zwyciężyła lewica doszłoby do rewolucji społecznej. Piłsudski ratował demokrację konstatuje Moczulski.
Przypomnijmy sytuację w czasie poprzedzającym przewrót w Rosji do władzy doszli bolszewicy, we Włoszech faszyści. W kraju pogarszała się sytuacja gospodarcza; socjaliści, narodowcy, ludowcy, a także komuniści nie kryli wzajemnej niechęci, na ulicach pojawiły się bojówki, dochodziło do walk na laski, pałki i kastety; czarnymi zgłoskami zapisało się też zabójstwo prezydenta Gabriela Narutowicza. W roku 1923 przeszła przez Polskę fala strajków – protestowali kolejarze i pocztowcy, a także górnicy w Zagłębiu Dąbrowskim. W Krakowie doszło do – proklamowanego przez PPS – strajku generalnego i starć, w wyniku których zginęli zarówno robotnicy, jak i funkcjonariusze. Dołączyła się do tego seria kryzysów gabinetowych w latach 1925-26. W tych okolicznościach Józef Piłsudski, który w 1923 roku wycofał się w sposób demonstracyjny z życia publicznego, miał wszelkie dane po temu, by do polityki powrócić. Czuł się odpowiedzialny za losy kraju i uważał, że tylko on jest w stanie zaprowadzić w nim porządek – wspierany przez wiernych sobie żołnierzy wkroczył 12 maja 1926 roku do Warszawy. Nie miejsce tu na opisywanie przebiegu przewrotu, przypomnijmy tylko, iż już dwa dni później – po walkach ulicznych – piłsudczycy przejęli kontrolę nad stolicą, prezydent Stanisław Wojciechowski zmuszony został do złożenia urzędu, a gabinet Wincentego Witosa podał się do dymisji. Zaczęły się 13-letnie rządy sanacji. Prezydentem został – rekomendowany przez Marszałka – Ignacy Mościcki, a on sam otrzymał tekę ministra spraw wojskowych, mianowano go też generalnym inspektorem sił zbrojnych. W zamachu majowym zginęło 379 osób, a 920 odniosło rany. Dla wielu dowódców był to czas tragicznych wyborów, musieli – na rozkaz – wyruszyć do Warszawy, by walczyć przeciwko Marszałkowi, z którym łączyły ich lata służby i żołnierskie przywiązanie. Niektórzy, chcąc uniknąć bratobójczych walk, popełniali samobójstwa, jak płk Mieczysław Więckowski, odznaczony siedmiokrotnie Krzyżem Walecznych i Krzyżem Srebrnym Virtuti Militari, dowódca 7 p.p. Legionów w Chełmie, który zgodnie z rozkazem wysłał swój pułk do Warszawy, a sam strzelił sobie w głowę. Podobno jego nazwiska nie ma na liście ofiar zamachu majowego
Wydarzeniom tym poświęciłam swoją pracę dyplomową na polonistyce, patrząc na wszystko przez pryzmat literatury, praca dotyczyła bowiem – napisanej po zamachu majowym – Szopki politycznej Cyrulika Warszawskiego, której autorami byli Marian Hemar, Jan Lechoń, Antoni Słonimski i Julian Tuwim. To w niej właśnie premier obalonego rządu, Wincenty Witos, śpiewa, iż – don Jose z Belwederu serce ma z kamienia / nie zna przebaczenia. I dalej – Błąd był daję słowo,/ Że w tę noc majową / Nie poszedłem lepiej spać! / Dziś masz wszystko w łapie, / Gwiżdżąc, palisz papie – rosa./ Czemu nie chcesz znać / Wito sa, Wito sa? Z kolei inny przegrany, przywódca endecji Roman Dmowski, skarży się na melodię znanej ludowej piosenki Ty pójdziesz górą – Pójdę z Trąpczyńskim,/ Z Rybarskim, Głąbińskim / Stanę na moście,/ Krzykniemy groźni,/ Wielcy oboźni/ Józef, poddaj się!!!…/ A on nam na to,/ A on nam na to,/ W strachu odpowie:/ Cztery litery,/ Cztery litery, / Włazić panowie! Szopki skamandrytów – mistrzów słowa, zawsze wzbudzały salwy śmiechu; z pewnością było tak i tym razem – spora, propiłsudczykowska część społeczeństwa, która popierała zmiany będące efektem zamachu majowego miała powód do radości. Wtedy nikt jeszcze nie przeczuwał, że za kilka lat dojdzie do procesu brzeskiego i że były premier i przywódca Centrolewu – Witos skazany zostanie na 1,5 roku więzienia, a w obozie odosobnienia w Berezie Kartuskiej znajdą się niewygodni politycy endecy, ludowcy i komuniści (razem ok. 3 tysięcy), których osadzano tam na okres 3 miesięcy, na podstawie decyzji administracyjnej, bez prawa apelacji.
Do dziś z zamachem majowym mamy kłopot – wciąż dzieli historyków i polityków. Jego rocznicę obchodzono w Polsce po 1989 roku oficjalnie tylko raz, w 2006 roku, w Białymstoku i nazwano go wtedy Czynem Majowym. Obchodom przewodniczyli wówczas wojewoda i dyrektor aresztu śledczego, który z tej okazji wręczał funkcjonariuszom więziennictwa odznaczenia państwowe; o Brześciu i Berezie Kartuskiej wypowiadano się z uznaniem Trzy lata później projekty uchwał dotyczących zamachu złożyło PSL, chcące uczcić pamięć ofiar, i SLD, potępiające sam zamach i stworzenie obozu w Berezie. Żaden z projektów nie uzyskał wówczas poparcia PO i PiS.
Pouczające, prawda?