Na siłę (felieton z 06.05.2016)
Urząd Miasta Łodzi ma nową gwiazdę. Jeden z dyrektorów na chwilę zabłysnął we wszystkich lokalnych mediach, a nawet po części w mediach ogólnopolskich. Nie przez swoją ciężką pracę i sukcesy na polu zawodowym, ale przez zwykły zakład. I to przegrany. Zachował się honorowo, kąpiąc się w biały dzień w miejskiej fontannie. Sam, z własnej woli. Choć ja mam nieodparte wrażenie, że został do tej wody wepchnięty na siłę. Podobnie jak na siłę interweniowali w tej sprawie strażnicy miejscy chcący ukarać dyrektora mandatem.
Zakład był prosty. Warunkiem kąpieli była aktywność łodzian, którzy zdaniem dyrektora nie nie mieli szans na złożenie do budżetu obywatelskiego ponad 1000 wniosków. Stało się inaczej i mieszkańcy złożyli ich prawie 1600. Jednak czy to łodzianie zagrali dyrektorowi na nosie, czy może urzędnicy? Bo ci ostatni w tym roku dwoili się i troili, żeby wniosków było jak najwięcej. Sami wychodzili na ulicę zbierać podpisy, sami składali wnioski, a w pewnym momencie niemal je za łodzian pisali. Wystarczyło wpisać swój pomysł na facebooku, żeby wylądował on w zestawie do głosowania formalnościami zajęli się wolontariusze i pracownicy urzędu. Niektórzy nawet żartowali, że niedługo wniosek będzie można złożyć smsem. Do pracy nad składaniem wniosków zostały również zaprzęgnięci osiedlowi radni do których apelowano i które proszono o interwencje, kiedy na części osiedli nie było ani jednego pomysłu i kiedy blady strach padł na organizatorów budżetu, że nowy system głosowania może zakończyć się klapą. I tak połączone siły radnych i urzędników dopięły swego padł rekord, który zakończył się kąpielą. Magia liczb zadziałała po półtora tysiąca to nie przecież jakieś tam kilkaset. Znów Łódź jest w czołówce i znów ma się czym chwalić. Pytanie o jakość tegorocznych wniosków do budżetu obywatelskiego pozostaje nieco w tyle i odłożono je na później. Na razie jest wieli sukces i szampany.
Wpychanie na siłę dyrektora do fontanny może mieć różne konsekwencje. Może się okazać, że w Łodzi powstanie platforma wypoczynkowa Star Trek’a, albo pomnik rodziny jednorożców. Możemy mieć kolejne woonerfy, albo zestawy defibrylatorów na ulicach. Wszystko zależy o tego jak łodzianie będą teraz zachęcani do głosowania. Czy podobnie jak do składania wniosków nie ważne na co, ble głosować? Czy może obejdzie się już bez kolejnego zakładu, a wynik przyszłorocznej edycji budżetu obywatelskiego będzie rzeczywiście szczery i niewymuszony?
Maciej Trojanowski
Nazwa | Plik | Autor |
felieton z 06.05.2016 | audio (m4a) audio (oga) |