1 2 3 maja 2016 Triduum majowe [PISZĘ, WIĘC JESTEM JOANNA SIKORZANKA]
1 MAJA wspomnienie z dzieciństwa, a więc lata 60. XX wieku ulicą Piotrkowską idzie pochód ludzi pracy, jak się wtedy mówiło.
Transparenty, sztandary, muzyka z megafonów, kwiaty, trybuna z lokalnymi oficjelami, okazja do radowania się i dumy. Tylko dlaczego moi rodzice mają kwaśne miny i odciągają mnie gdzieś na bok? Dlaczego się nie cieszą? Przecież pracują, a więc to jest również ich święto! Wprawdzie nie należą do przodującej siły narodu, czyli klasy robotniczej, są tylko inteligentami, ale Po latach zrozumiałam, że odebrano temu świętu jego istotę, stało się dniem oddawania hołdu socjalistycznym władzom, a nie okazją do zamanifestowania solidarności ludzi pracy. A przecież, przypomnijmy, taka była geneza tego święta – w roku 1886, w pierwszych dniach maja, w Chicago odbył się strajk na rzecz wprowadzenia 8-godzinnego dnia pracy; dla upamiętnienia tych wydarzeń, od 1890 roku obchodzone jest Święto Pracy. Z pompą celebrowane w PRL-u, po 1989 roku zepchnięte zostało na margines, wyparły je obchody 3-majowe, pikniki europejskie, tak jakby zniknęli z naszej rzeczywistości ci, którzy pracują. Oczywiście, zmienił się świat wokół nas, nie ma już dawnej klasy robotniczej, wielotysięcznych zakładów pracy, ale pozostali przecież pracownicy i ci na etatach, i ci na śmieciówkach, nauczyciele, pielęgniarki, sprzedawcy, ci z korporacji, nie sposób wymienić wszystkich. Ich życie, choć w wolnej Polsce, nie jest wolne od trosk, i niekoniecznie chodzi tu jedynie o wynagrodzenie. Z badań socjologicznych wynika, że w polskich zakładach pracy kwitnie niepewność i zastraszanie, nie ma przejrzystych reguł gry, jest za to mobbing i eksploatowanie pracowników do granic możliwości. Wciąż nie możemy się doczekać nowoczesnych technologii, które sprawiłyby, że będziemy dla innych konkurencyjni. Wciąż jesteśmy tylko tanią siłą roboczą i tak naprawdę nie dyskutujemy o tym, jak tę sytuację odwrócić i jak zapewnić tym, którzy pracują i tym, którzy tracą pracę, co dziś jest czymś na porządku dziennym, poczucie bezpieczeństwa. Znalazłoby się trochę haseł na pochód 1-majowy, prawda?
2 MAJA wygląda pięknie, gdy łopocze na wietrze wolna, dumna, biało-czerwona. Niektórzy za nią ginęli, inni zagrzewali nią do walki, jeszcze inni zakopywali, w tajemnicy przed wrogiem, by przetrwała. Flaga Rzeczypospolitej Polskiej, jeden z symboli państwowych, od kilkunastu lat ma swoje święto, właśnie w drugi dzień maja. Mam wrażenie, że od jakiegoś czasu nie jest z nią najlepiej wydzieramy ją sobie nawzajem, trzeszczy w szwach, jak tak dalej pójdzie, trzeba będzie ją pozszywać, co nie zawsze się udaje, nici mogą okazać się za słabe. Za swoją, i tylko swoją, uważają ją ci, którzy idą w brunatniejących pochodach. Obnoszą się z nią historyczne grupy rekonstrukcyjne pod Grunwaldem i na barykadach powstania warszawskiego . Staje się też przedmiotem codziennego użytku, prawie gadżetem – dodaje animuszu piłkarskim kibicom na trybunach, sielsko komponuje się z grillem w ogródku. O przygodzie z nią pisze jedna z blogerek, która wybrała się na koncert do Berlina, gdzie zacytujmy przy wpuszczaniu wszystkim zabierali flagi, więc szybko schowałam naszą w spodenki i jak byłam już przy wejściu to babka całą mnie obmacała, miałam normalnie serce w gardle, ale udało mi się, PRZEMYCIŁAM NASZĄ FLAGĘ! Którą dodajmy machała potem podczas występów. Czy to źle? Flaga to nasza wspólna własność czytam w kolejnym wpisie niezależnie od rządzącej aktualnie opcji politycznej. To manifestowanie patriotyzmu i dumy z Polski. Trudno było dostrzec tę dumę po jednej z uroczystości, gdy organizatorzy chcieli się w jakiś sposób pozbyć, niepotrzebnej już, flagi. Najpierw schowano ją, stłamszoną, za odsłaniany właśnie pomnik, potem usiłowano upchnąć w teczce. Ktoś, kto wrzucił na FB ten filmik z polską flagą w roli głównej, dla kontrastu umieścił też film pokazujący ceremonię zwijania amerykańskich Stars and Stripes szokujące zestawienie. Może powinniśmy zacząć ćwiczyć?
3 MAJA lubimy się nią chwalić, w końcu to pierwsza w Europie, a druga na świecie, po amerykańskiej, konstytucja. Uchwalona 225 lat temu, uważana za bardzo nowoczesną, zmieniła ustrój państwa na monarchię konstytucyjną, stworzyła instytucje centralne, w tym stałą armię, ograniczyła znacząco demokrację szlachecką, zniosła liberum veto, wprowadziła polityczne zrównanie mieszczan i szlachty, choć chłopom nie przyznała praw obywatelskich, łagodząc jedynie formy pańszczyzny. Obowiązywała wprawdzie tylko 14 miesięcy, zanim obaliła ją armia rosyjska i konfederacja targowicka, ale przez wszystkie lata rozbiorów pozostała w pamięci Polaków jako ostatnia wola i testament gasnącej ojczyzny. Jej święto zaczęto obchodzić w 1919 roku, trwało to do wybuchu II wojny światowej, potem władze komunistyczne wymazały je z kalendarza, a gdy w 1981 roku zdecydowano się powrócić do tradycji, dzień ten stał się okazją do demonstracji antyrządowych i protestów. Od 1989 roku jest to jedno z najważniejszych świąt, które ma nam przypominać o naszej historii i wkładzie w rozwój demokracji europejskiej, tyle tylko, że dzisiaj brzmi to dyskusyjnie, przeżywamy bowiem poważny kryzys konstytucyjny. Spór o Trybunał Konstytucyjny podzielił Polaków, ale z drugiej strony pokazał, że interesujemy się tym, co dzieje się wokół i co nas dotyczy. Większość respondentów ostatnich badań jest zaniepokojona zagrożeniem porządku konstytucyjnego ponad 60% uważa, że rząd powinien opublikować werdykt TK i respektować go. Niektórzy twierdzą, iż to początek tzw. patriotyzmu konstytucyjnego czy naprawdę?