Czuję się bardzo samotny – listy o Zagładzie i miłości [PISZĘ, WIĘC JESTEM JOANNA SIKORZANKA]
Kolejna rocznica wybuchu powstania w warszawskim getcie skłoniła mnie, by raz jeszcze zajrzeć do dokumentów tworzących tzw. Archiwum Ringelbluma.
![„Czuję się bardzo samotny” - listy o Zagładzie i miłości [PISZĘ, WIĘC JESTEM – JOANNA SIKORZANKA] 1 24332 830fda0eb65441509551020228b443f2](/wp-content/archiwum/files/24332-830fda0eb65441509551020228b443f2.jpg)
Zamknięte w metalowych pudłach i mleczarskich bańkach, ukryte w piwnicach domów przy ulicy Nowolipki i Świętojerskiej w 1943 roku, wydobyte zostały spod gruzów trzy lata później. Inspiratorem powstającego w konspiracji ARG (Archiwum Getta) był Emanuel Ringelblum, historyk, pedagog, działacz społeczny i publicysta, uczeń wybitnego mediewisty, prof. Marcelego Handelsmana, badającego na Uniwersytecie Warszawskim dzieje Żydów w kontekście historii państwa i społeczeństwa polskiego. Doświadczenia i metody badawcze swego mistrza wykorzystał Ringelblum, gromadząc dokumenty związane z gettem. Znalazły się wśród nich pisma urzędowe, materiały konspiracyjne, utwory literackie, rysunki i fotografie, karty żywnościowe i tramwajowe, druki reklamowe czy opakowania towarów. Zespół archiwistów tworzyli m.in. ekonomista Hersz Wasser i jego żona Bluma, nauczycielka kompletów tajnego nauczania, Eliasz Gutowski, popularyzator nauki, rabin Szymon Huberband, wychowanek cadyka z Chęcin, Menachem Linder, statystyk, absolwent Uniwersytetu Lwowskiego oraz Izrael Lichtensztajn, literat i kierownik szkoły. To dzięki nim powstały, pisane niejako na zamówienie, dzienniki osobiste i wypracowania dzieci mówiące o nędzy i sieroctwie. W ARG znalazły się także informacje uzyskane od przedstawicieli różnych środowisk i grup społecznych profesorów i szmuglerów, rabinów i policjantów. Jak pisze w przedmowie do opublikowanego przez PWN wydawnictwa Ruta Sakowska wśród blokad i łapanek, w chaosie ginącego miasta udawali się oni do mieszkań pomordowanych pisarzy, by ocalić rękopisy, gromadzili obwieszczenia w sprawie (rzekomej) deportacji na Wschód, zrywając je z murów, niejednokrotnie wraz z resztkami tynku i kleju. Na ich podstawie, a także w oparciu o nadchodzącą do getta korespondencję, opracowywano raporty mówiące o Likwidacji żydowskiej Warszawy.
Uważnie śledzący te dokumenty zdawali sobie sprawę z tego, iż to Zagłada. Potwierdzały to chociażby zeznania jednego z trzech uciekinierów z Chełmna nad Nerem, Szlamka, który w styczniu 1942 roku opowiadał o dokonywanych tam masowych mordach czy listy pożegnalne od Żydów z Kraju Warty, aluzyjnie mówiące o akcjach likwidacyjnych. Przyjacielu pisze ktoś ze Zduńskiej Woli, kryjący się pod imieniem Se Psiru, co oznacza najgłębszą tajemnicę w języku hebrajskim nasz brat Izrael jest śmiertelnie chory, jego minuty są wręcz policzone, dlatego też nie trwajcie w bezczynności, szukajcie na to sposobu, poradźcie się życzliwych sąsiadów, być może doktora w Szwajcarii Chodzi oczywiście o Międzynarodowy Czerwony Krzyż. I kolejny przykład korespondencja krążąca między siostrami Salą i Dyną z getta w Płońsku i Różą przebywającą w warszawskim getcie. Najdroższa Rózieńko nasza czytamy w liście z grudnia 1942 roku niestety, na nic Twoje rady i wskazówki. Wcale sobie nie wyobrażasz, jak się sprawy mają, jakie wielkie trudności i niemożliwości stoją przed nami [..] nie rozpaczaj i bądź opanowana [] odchodzimy już jutro w nieznane z zupełną świadomością i spokojem. Najdroższe i najcenniejsze straciłyśmy już, więc co mamy żałować. Żegnaj więc, najdroższa Raport ARG o Chełmnie nad Nerem i o licznych deportacjach z prowincjonalnych gett, potwierdzony przez Biuro Informacji i Propagandy Armii Krajowej, dotarł – kanałami Polski Podziemnej – do Londynu. W piątek, 26 czerwca 1942 roku, Emanuel Ringelblum zanotował w ostatnich tygodniach radio angielskie wielokrotnie nadawało wiadomości o okrucieństwie wobec polskich Żydów: Chełmno, Bełżec, Wilno itd. [] Tak więc nasza grupa spełniła wielkie historyczne posłannictwo alarmując świat o naszym losie
Twórca i pomysłodawca archiwum nie przeżył. Na początku 1943 roku znalazł się wprawdzie wraz z rodziną po aryjskiej stronie, wrócił jednak do getta 18 kwietnia, w przeddzień wybuchu powstania. Po jego upadku trafił do obozów SS na Lubelszczyźnie, skąd wydostał go łącznik Rady Pomocy Żydom. Schronienie znalazł w kryjówce przy ulicy Grójeckiej 84, gdzie napisał wspomnienia o pomordowanych pisarzach, rabinach, nauczycielach, naukowcach i działaczach konspiracji. W 1944 roku kryjówka została odkryta przez Niemców, a Ringelblum wraz z żoną Judytą i synkiem Urim (Jurkiem) oraz opiekunami schronu Mieczysławem Wolskim i jego siostrzeńcem Mariuszem zostali rozstrzelani na Pawiaku. Przeżył Hersz Wasser, który po wojnie odkopywał spod gruzów tworzone przez kilka lat archiwum. Archiwum, które Ruta Sakowska nazywa pośmiertnym sukcesem intelektualnym. Archiwum, w którym znalazły się także listy i kartki, jakie wyrzucali z pociągów jadący do obozów zagłady Żydzi. Wśród nich kartka napisana przez niezidentyfikowanego Marka z Płońska do rodziny w Warszawie, prawdopodobnie znaleziona przez kolejarza lub podróżnego przy torach i wrzucona potem do skrzynki pocztowej – 17 grudnia 1942 roku, czwartek Kochani! Jestem w Częstochowie na stacji. Jedziemy podobno do obozu pracy do Oświęcimia. [] jestem z wielkim bólem w sercu z powodu mego nieszczęścia z Lonią i Heniem. Czy Ich zobaczę jeszcze. Czuję się bardzo samotny Marek.
Tego już nie zmienimy. Jego samotność na zawsze pozostanie jego samotnością. Ale ważne jest, byśmy o niej wiedzieli. I pamiętali.