W przyjętej rezolucji Parlament Europejski wzywa polskie władze do respektowania rekomendacji Komisji Weneckiej oraz do uszanowania wyroków Trybunału Konstytucyjnego. Rezolucję, krytykującą kryzys konstytucyjny w Polsce, poparło pięć grup politycznych, w tym największe – chadecy i socjaliści, a także liberałowie, zieloni oraz komuniści. Za rezolucją zagłosowało 513 posłów, 142 było przeciw, a 30 wstrzymało się od głosu.

Tymczasem marszałek Sejmu nie wyklucza zmiany ustawy o sądzie konstytucyjnym. Marek Kuchciński przypomniał, że powołał zespół ekspertów, który zajmuje się “propozycjami i sugestiami” instytucji międzynarodowych. -Niebawem będziemy świadkami pierwszych propozycji zgłaszanych przez zespół – dodał. Marek Kuchciński powiedział również, że z uwagą przygląda się różnym propozycjom zmian, które w ostatnim czasie zgłosili “przedstawiciele frakcji parlamentarnych naszego, państwowego Sejmu”.

W Sejmie jest kilka propozycji zmiany prawa dotyczącego Trybunału Konstytucyjnego. Klub Kukiz15 zgłosił projekt zmiany Konstytucji. Nowoczesna – zmiany ustawy o TK. Wczoraj klub PSL przedstawił własne założenia do ustawy konsensualnej, które uwzględniają niektóre propozycje tych partii.

Europoseł PiS, Ryszard Legutko uważa rezolucję europarlamentu za “absurdalną, szkodliwą, nierzetelną i przeciwskuteczną”. Wyjaśnił, że absurdem jest zajmowanie się Polską w czasie, kiedy Unia zmaga się z poważnym kryzysem migracyjnym i międzynarodowym terroryzmem. – Parlament Europejski zajmuje się problemem, który problemem nie jest, a już na pewno nie jest problemem europejskim – dodał. Europoseł Ryszard Legutko powiedział też, że rezolucja jest szkodliwa, bo do wewnętrznych rozgrywek zostały wykorzystane unijne instytucje. Podkreślił, że rezolucja jest nierzetelna, bo nie bierze pod uwagę wszystkich informacji z Polski. Dodał także, że Parlament Europejski powinien spełniać rolę mediatora, a nie stawać po jednej stronie sporu konstytucyjnego.

Marszałek Senatu Stanisław Karczewski powiedział, że źle się stało, że Parlament Europejski przyjął rezolucję w sprawie Polski. Polityk PiS ocenił, że rezolucja wzmocni eurosceptyków w Parlamencie Europejskim. Poseł PiS Jacek Sasin wskazuje z kolei, że dokument nie przedstawia pełnego obrazu sporu wokół Trybunału, przede wszystkim jego początków. -Zupełne pominięcie źródeł konfliktu wokół TK, czyli działań poprzedniej większości parlamentarnej, wskazują, że ta rezolucja była pisana w ścisłym porozumieniu z polską opozycją – komentował polityk PiS.

Inaczej na dokument Parlamentu Europejskiego patrzy opozycja. W ocenie byłego wiceministra spraw zagranicznych, Rafała Trzaskowskiego, rezolucja jest świadectwem prawdy. Polityk Platformy Obywatelskiej nie zgodził się z opinią posłów Prawa i Sprawiedliwości, że dokument jest dla Polski szkodliwy i absurdalny. -Ona w sposób bardzo wyważony zdaje relacje i daje świadectwo, tego co dzieje się w Polsce – powiedział. Dodał, że rezolucja jest sygnałem dla PiS-u, aby partia się “opamiętała” i wycofała z niektórych decyzji. Poseł przypomniał, że Parlament Europejski uchwalał podobne apele w sprawie Węgier. Tyle, że premier Viktor Orban wycofywał się ze swoich niektórych decyzji.

Z kolei szef klubu PO Sławomir Neumann powiedział, że rezolucja jest efektem działań rządu Prawa i Sprawiedliwości, który, jak się wyraził, narusza podstawy demokratyczne i konstytucję. -Jest też szansą dla PiS-u, by wycofał się ze złej drogi – dodał polityk Platformy Obywatelskiej. Eurodeputowani Platformy Obywatelskiej uważają rezolucję Parlamentu Europejskiego za świadectwo zagrożeń, jakie niosą rządy Prawa i Sprawiedliwości.

Europoseł Janusz Lewandowski powiedział, że rezolucja jest wyrazem zaniepokojenia przyjaciół Polski w Unii Europejskiej. Podkreślił, że “miażdżąca większość” eurodeputowanych powiedziała wprost, że “źle się dzieje z Polską pod rządami PiS”, że nadużycia władzy, to zagrożenie demokracji, że “Polska jest osamotniona i przestała być słuchana”. Janusz Lewandowski podkreślił, że “rachunek za grzechy PiS-u zapłaci cała Polska”. Dodał, że przeciwko rezolucji protestowali przedstawiciele ugrupowań finansowanych przez Rosję. “To jest miara ryzyka, które niesie polityka zagraniczna i wewnętrzna PiS” – powiedział polityk Platformy. Eurodeputowany podkreślił, że klucz do rozwiązania kryzysu wokół Trybunału Konstytucyjnego jest w Polsce, a zarysowała go Komisja Wenecka. -Wracamy na grunt konstytucyjny, wyrok opublikowany, sędziowie zaprzysiężeni – powiedział Janusz Lewandowski. – Jeśli PiS spowodował bałagan konstytucyjny, to jest odpowiedzialny za wyprowadzenie z niego – dodał.

Krytycznie o rezolucji europarlamentu wypowiada się Paweł Kukiz. Lider ruchu Kukiz’15 uważa, że dokument jest przeniesieniem “partyjniackich gier” na instytucje unijne. Paweł Kukiz, odnosząc się do treści rezolucji, stwierdził, że jej autorzy nie czytali polskiej Konstytucji. Chodziło mu między innymi o fragment dotyczący konstytucyjnego rozdziału władz w państwie. Poseł stwierdził, że trudno mówić o takim mechanizmie, gdy,jak się wyraził,władza wykonawcza może hamować władzę sądowniczą poprzez niepublikowanie wyroków. – Z drugiej strony – mówił Paweł Kukiz – rezolucja to “bełkot”, bo wzywa zarówno do przestrzegania, jak i do zmiany Konstytucji. Zdaniem szefa klubu parlamentarnego Kukiz’15, instytucje Unii Europejskiej nie powinny ingerować w wewnętrzne spory Polski. -Skandalem jest wynoszenie partyjniackich sporów na arenę międzynarodową, ponieważ osłabia to Polskę i stawia ją w pozycji wasala względem UE – powiedział Paweł Kukiz.

Lider Nowoczesnej Ryszard Petru powiedział, że wystarczy wydrukować orzeczenie Trybunału, aby uniknąć “dalszych nieprzyjemności” w relacjach z instytucjami unijnymi. Polityk uważa, że rezolucja może zaszkodzić nie tylko polskim władzom, ale i obywatelom. – Ostatnie raporty unijnych instytucji mogą nieść za sobą także konsekwencje ekonomiczne – wskazuje. -Źle się stało, bo to pokazuje, że Polska tak naprawdę łamie prawo. Dużo bardziej obawiam się jednak niedostosowywania się do zaleceń Komisji Weneckiej, o które rząd sam poprosił. To może skutkować utratą pieniędzy z UE. Obawiam się, że rząd polski upierając się w tym, że nic się nie stało, doprowadzi do tego, że stracimy pieniądze i głos w Unii – skomentował na konferencji w Sejmie Ryszard Petru. IAR