Night Of The Proms 2016 [RECENZJA]
Kolejna edycja Night of The Proms odbyła się w sobotę (12 marca) w łódzkiej Atlas Arenie. O imprezie opowiada nasz dziennikarz, Bartosz Florczak.
![Night Of The Proms 2016 [RECENZJA] 1 23391 be0c27b65cc3c71b4d365e72297b4a65](/wp-content/archiwum/files/23391-be0c27b65cc3c71b4d365e72297b4a65.jpg)
Night Of The Proms odbywa się w salach koncertowych Europy i Stanów Zjednoczonych od ponad 30 lat. Formuła koncertu, czyli mariaż muzyki klasycznej, reprezentowanej przez orkiestrę, z muzyką pop wciąż pozwala sprzedać organizatorom kilka tysięcy biletów.W łódzkiej Atlas Arenie nie było inaczej. Trybuny i ustawione na płycie krzesełka zostały niemal całkowicie zajęte.
Tegoroczny zestaw artystów w postaci: Zuccherro, Lisy Stansfield, Simple Minds, Johna Milesa i Blue Cafe to typowy skład dla tej imprezy. Każdy z wykonawców miał swoje pięć minut na wielkiej scenie, każdy notował pierwsze miejsca na listach przebojów. To dzięki utworom sprzed lat, wciąż prezentowanym na radiowych antenach, nadal funkcjonują na koncertowych afiszach. Na Night Of The Proms nie ma jednak niespodzianek, bo być nie może. Fani chcą największych hitów i je dostają.
Simple Minds zagrali zgrabny zestaw w postaci utworów ”Waterfront”, ”Alive And Kicking”, ”Belfast Child”, ale i tak największe brawa zebrali za radiowy przebój ”Don’t You (Forget About Me)”. Szkoci pojawili się w Łodzi w mocno okrojonym składzie. Na scenie widzieliśmy tylko wokalistę Jima Kerra i gitarzystę Charliego Burchilla. Ogólnie ich występ zapisać można na plus, a sam głos Kerra w Łodzi zabrzmiał lepiej, niż podczas koncertu w warszawskiej Stodole, który widziałem dwa lata temu.
Lisa Stansfield pojawiła się na scenie w stroju, który mógłby stać się tematem analizy specjalistów od mody. Ponownie szybka mieszanka największych hitów, z ”’All Around The World” na czele, buziaki w stronę publiczności i powrót do garderoby.
Na koniec jeszcze Zucchero, którego występ rzeczywiście poderwał publikę z krzeseł. ”Baila Morena” i ”Senza Una Donna” uszczęśliwiły kilka tysięcy osób.
Warto dodać jeszcze słowo o łódzkim akcencie Night Of the Proms. Blue Cafe zaprezentowali mieszankę swoich piosenek i standardów (”We Will Rock You”).
Do tego gospodarz wieczoru, Tomasz Kammel. Wychodził z siebie serwując nam kolejne rymowane zapowiedzi i wyuczone żarty. Byli jeszcze John Miles zwany Mr. Music, orkiestra Il Novecento i Akademicki Chór Politechniki Łódzkiej.
Na finał wszyscy bohaterowie koncertu wykonali utwór ”Heroes” Davida Bowiego.
Jedni powiedzą, że siłą Night Of the Proms jest różnorodność panująca na scenie. Radiowe przeboje mieszają się z orkiestrowym wykonaniem kompozycji Antonna Dvoka, a po chwili ta sama orkiestra gra tematy ze Star Wars. Inni powiedzą, co za dużo to niezdrowo. Nie oczekujmy po Night Of The Proms wyjątkowych doznań i przeżyć. Nie jest to koncert, o którym można opowiedzieć wnukom. Chodzi o dobrą zabawę. Jeżeli ktoś czuje tę estetykę to na pewno nie żałował czasu spędzonego w sobotni wieczór w Atlas Arenie. Wygląda jednak na to, że Night Of the Proms przypadło polskiej publiczności do gustu. Zapowiedziano już kolejną edycję imprezy. W przyszłym roku koncerty odbędą się w Łodzi i Warszawie.
NOWOŚCIMUZYCZNE, KONCERTYW ŁODZI, TELEDYSKI, ROZMOWY Z ARTYSTAMI. WSZYSTKO TO ZNAJDZIESZW NASZYMDZIALE MUZYCZNYM. |