Woda z mózgu (felieton z 04.03.2016)
W życiu zasady są z reguły proste. Kiedy ktoś cię oszukuje, kręci, albo kombinuje, to zasadniczo nie powinniśmy się z kimś takim zadawać. A kiedy już musimy, to przynajmniej go nie lubimy i staramy się unikać. Jest tylko jedna grupa, która stanowi wyjątek to politycy. Oni mają u wszystkich jakiś niezrozumiały immunitet, dzięki któremu wybacza się im krętactwa, naciągania i robienie wody z mózgu. A co do tego, że politycy rozumy części społeczeństwa zamieniają w biały ser, nie ma najmniejszej wątpliwości.
Opozycja parlamentarna grzmi właśnie z oburzenia, bo nestorka łódzkiego rodu PiS dostała ciepłą posadę w spółce skarbu państwa. Wszędzie słychać domysły o rzekomych pożyczonych pieniądzach, spłacie długu z publicznej kasy i upychaniu niekompetentnych znajomych na odpowiedzialnych stołkach. Tymczasem politycy, którzy z tego oburzenia aż puchną i czerwienieją, nie tylko robili, ale wciąż przecież robią dokładnie to samo. Dajmy na to w Łodzi. Tu władza, która swoich barw politycznych nie zmieniła przy okazji wyborów parlamentarnych, mogłaby założyć sklepmeblarski, bo stołki rozdaje od lat. Przykładów wcale nie trzeba daleko szukać. Na początku zeszłego roku wyszło rozporządzenie, które rozdało karty w radach nadzorczych miejskich spółek. Ludzie z koalicyjnego SLD, a także znajomi z PO trafili do wodociągów, oczyszczalni ścieków, Miejskiego Przedsiębiorstwa Oczyszczania, MPK, a nawet do Międzynarodowych Targów Łódzkich. Oczywiście nikt głośno nie przyzna, że na przykład mąż jednej z nominowanych w ostatnich wyborach samorządowych poparł kandydaturę obecnej prezydent miasta, mimo że wcześniej nie było mu z władzą po drodze. Oficjalnie liczą się kompetencje i doświadczenie. Tak samo jak kilka lat temu, kiedy obsadzano w radach nadzorczych tych, których nowy desant kompetentnych ekspertów wymienił. No ale widać kompetencje to rzecz dyskusyjna i po jakimś czasie mogą się zużyć, więc rady nadzorcze trzeba co jakiś czas odświeżyć przed końcem ich kadencji. Przy czym spółki miejskie nie są tu wyjątkiem, bo tego co z radami nadzorczym spółek skarbu państwa, przez ostatnie 8 lat zrobił rząd, też nie można w żaden sposób nazwać przyzwoitym.
Nie bronię obecnego rządu, bo nigdy nie zaakceptuję przedszkolnego argumentu, że skoro tamten mnie kopnął, to ja mam prawo mu się dokładnie tak samo odwdzięczyć. Tym bardziej, że PiS do władzy szedł pod hasłem zmiany i zapowiadał, że skończy z patologiami PO. Widać tak się nie stało, a schemat powtarza się niezależnie od tego, kto stoi u steru. Ktoś nam robi wodę z mózgu i wmawia, że dzięki wyborom się coś zmienia. Być może szyldy, bo klasa polityczna została ta sama.
Maciej Trojanowski
Nazwa | Plik | Autor |
felieton z 04.03.2016 | audio (m4a) audio (oga) |