Partia Razem krytykuje Uniwersytet Łódzki
Partia Razem krytykuje Uniwersytet Łódzki za skandaliczne, ich zdaniem, zarobki ochroniarzy pracujących na uczelni. Rzecznik UŁ odpiera zarzuty i wyjaśnia, kto odpowiada za pensje tych osób.

Partia Razem krytykuje Uniwersytet Łódzki. Wszystko przez skandaliczne, zdaniem członków ugrupowania, zarobki ochroniarzy pracujących na uczelni.
Z przygotowanego przez działaczy partii raportu wynika, że pracownicy ochrony otrzymują około 700 zł miesięcznie. – Pracownicy, którzy chronią budynków uczelnianych, są wypychani na umowy cywilno-prawne za żenujące stawki, za godzinę otrzymują 5,35 złotych brutto – mówi Michał Rachlewski, członek łódzkiego okręgu Partii Razem.
Przedstawiciele partii złożyli w rektoracie pismo, w którym apelują o reakcję ze strony kandydatów na stanowisko rektora. Jednak rzecznik Uniwersytetu Tomasz Boruszczak podkreśla, że to nie uczelnia odpowiada za wynagrodzenie pracowników ochrony. – Uniwersytet Łódzki nie zatrudnia firm ochroniarskich, świadczą one usługi, są to firmy zewnętrzne. To te przedsiębiorstwa zatrudniają ochroniarzy -wyjaśnia.
Członkowie partii Razem przeprowadzili kilkadziesiąt wywiadów z pracownikami ochrony na Uniwersytecie Łódzkim.Wedle ich ustaleń są to głównie osoby starsze lub niepełnosprawne, które średnio w miesiącu przepracowują 190 godzin.
/Krzysztof Boczek
ZDJĘCIA, NAGRANIA WIDEO, WIĘCEJ INFORMACJI Z ŁODZI I REGIONU |