Sequel (felieton z 12.02.2016)
Żyjemy w epoce prequeli i sequeli. Dzisiaj nikt już nie może tak po prostu napisać zwykłej powieści, albo nakręcić dobrego filmu. Najlepiej, żeby opowiedziana historia zostawiała jakąś furtkę do kolejnej części, do kolejnego kasowego hitu, albo bestselleru. A jeśli książka, albo scenariusz kończy się zbyt szczęśliwie, opcjonalnie zbyt smutno, to zawsze przecież można opowiedzieć co wydarzyło się wcześniej i dać ludziom to, czego chcą dobrze znanych bohaterów, dobrze znane miejsca i opowieść, która jest znajoma, choć wydaje się nieco inna. Opowieść o strajkach w łódzkim samorządzie ma już niejeden prequel. I jestem przekonany, że będzie miała jeszcze nie jedną kontynuację.
Na razie wszyscy żyją umiarkowaną euforią. Choć może lepiej powiedzieć ulgą, bo oto kończy się kilkutygodniowy strajk pracowników łódzkiego MOPS, którzy pikietowali, machali flagami, wizytowali magistrat i przychodzili na sesję Rady Miejskiej. Żadna nowość. Sesje od lad miały swoich wiernych fanów, którzy lubowali się w wymuszaniu różnych decyzji w spektakularnych okolicznościach i w świetle kamer. Wcześniej byli już kupcy, pielęgniarki, kibice, pracownicy wodociągów. Były krzyki, gwizdy, jajka lecące w kierunku radnych, a nawet cukierki. Tym razem trafiło na wielogodzinne skandowanie i blokowanie obrad (choć zdarzali się już lepsi, którzy na przykład ogłosili strajk okupacyjny sali łódzkiej Rady Miejskiej). Wszystko już było. Tylko ostatnie parę lat dały władzom miasta względy spokój. Ale można być pewnym, że teraz się zacznie. Dlaczego? Bo skoro jednym się udało coś osiągnąć tupiąc nogą, to dlaczego nie miałoby się udać innym? W kolejce po podwyżki czeka kilka grup zawodowych część pracowników instytucji kultury, pracownicy miejskich spółek, czy wreszcie sami urzędnicy, którzy od kilku lat mają zamrożone pensje. Tymczasem widzą, że władze miasta są do urobienia i jak się we właściwy sposób przyciśnie, to spokojnie można je ugiąć. Coś zatem czuje, że jeszcze w tej kadencji będziemy mieli powtórkę z rozrywki, bo historia przecież nie lubi się powtarzać ona to uwielbia.
Otwartym pozostaje jedynie pytanie, czy najlepsi reżyserzy nie powstydziliby się czasem sequelu nad sequele. Wyobraźmy oto sobie, że w drugiej części popularnego filmu ktoś sprzedaje nam dokładnie tę samą historię, co w części pierwszej, tylko kilka miesięcy później. Niemożliwe? A ja bym się zastanawiał raczej, czy temat protestów i strajków pracowników MOPS jeszcze do łódzkiego samorządu nie wróci.
Maciej Trojanowski
Nazwa | Plik | Autor |
felieton z 12.02.2016 | audio (m4a) audio (oga) |