Brutalne morderstwo w Łodzi. Sąd utrzymał wyrok
Sąd Apelacyjny w Łodzi utrzymał w mocy wyrok 25 lat więzienia dla Marcin F., który zabił, a potem obrabował staruszka, bo ten nie chciał mu pożyczyć pieniędzy.
40-letni Marcin F. był wnukiem mieszkającej po sąsiedzku kobiety. Stracił pracę i utrzymywał to przed rodziną w tajemnicy. Często pożyczał od 91-latka pieniądze. Sędzia Piotr Feliniak przypomniał, ze oskarżony początkowo przyznał się do winy. Opisał jak przygotowywał się do zabójstwa i jak zacierał ślady i to dla sadu było najważniejsze.
– Podał on wówczas, że zamierzając dokonać tego czynu jakim było obrabowanie, liczył się z możliwością uczynienia mu takiej krzywdy, która w konsekwencji doprowadzi do śmieci 91-latka. Zaparkował samochód w innym miejscu, następnie ukrył go, wziął rękawiczki, zacierał ślady przestępstwa, polał miejsce alkoholem i próbował spalić – relacjonuje sędzia Feliniak.
Sąd Apelacyjny uznał, ze kara 25 lat jest adekwatna do winy, a żal spóźniony. Wnuczek zmarłego mężczyzny nie wierzy w skruchę oskarżonego, a z wyroku był zadowolony.
– W takim przypadku nie ma wyroku sprawiedliwego. To co było zasądzone, zostało utrzymane w mocy. I cieszę się z tego. Marcin F. to człowiek, który od lat oszukiwał swoich najbliższych. W sądzie okręgowym próbował wpłynąć na wyrok, udając skruchę. Powoływał się na najbliższych. Jednak opinia psychologa była taka, że nie ma on empatii w stosunku do najbliższych – mówi wnuczek zamordowanego.
Marcin F. za zrabowane pieniądze kupił nowe ubranie, bo to, które miał na sobie, było poplamione krwią. Oddał matce kilkaset złotych długu, a 200 zł wydał na tzw. zdrapki. Wyrok jest prawomocny.