Chopin, Nobel i rykowisko [PISZĘ, WIĘC JESTEM – JOANNA SIKORZANKA]
Wróciłam niedawno z Mazur, gdzie mogłam podziwiać jelenie na rykowisku. No, może nie same jelenie, bo nie odważyłam się podejść zbyt blisko, ale odgłosy ich ryków.
![Chopin, Nobel i rykowisko [PISZĘ, WIĘC JESTEM - JOANNA SIKORZANKA] 1 19091 830fda0eb65441509551020228b443f2](/wp-content/archiwum/files/19091-830fda0eb65441509551020228b443f2.jpg)
Rozlegały się wokół, krążyły po lesie; niektóre groźne, potężne, basowe, inne dumne, zwycięskie, jeszcze inne jakby delikatniejsze, wabiące. Przypominały głosy sączące się z telewizora piętnujące, napominające, obwieszczające wiktorię, obiecujące, kuszące. Tak, kampania wyborcza ma w sobie coś z rykowiska; porywa, ale i przestraszyć może. Jedni ulegają urokowi ryków i dołączają do stada biegają na spotkania, wywieszają plakaty, na Facebooku popierają swych kandydatów i obrzydzają przeciwników. Są i inni – dystansują się, znikają na ten czas z Facebooka, starają się nie uczestniczyć w przedwyborczych dyskusjach i oznajmiają, że wolą na przykład słuchać Chopina. Robię tak i ja.
Tegoroczny, XVII Międzynarodowy Konkurs Pianistyczny im. Fryderyka Chopina, transmitowany jest na żywo przez Dwójkę – Polskie Radio oraz przez TVP Kultura. Dla koneserów niesamowita gratka, dla mnie, zupełnej amatorki, wielka przyjemność podziwiania pięknej gry i ciekawych osobowości. Kibicuję Polakom, zachwycił mnie zwłaszcza Łukasz Krupiński, niezwykle liryczny, porywająco grający Etiudę cis-moll czy Scherzo w Sonacie b-moll. No a te jego Mazurki sama poezja! Elegancja, lekkość, ludowy zaśpiew. Gdy ich słucham, widzę drogę wśród pól, łany zboża, drzewa Wiem, wiem, nie jestem oryginalna, ale coś w tym jest. A do tego mazurki kojarzą mi się z wielkanocnymi wypiekami i malutkim wróbelkami czego chcieć więcej? Kolejni Polacy – Krzysztof Książek i Szymon Nehring też świetni. Już wiadomo, że ten ostatni będzie reprezentował Polskę w finale konkursu wspaniale! Może więc nie tylko na cześć Roberta Lewandowskiego i jego drużyny będziemy wznosić okrzyki? Zakończenie konkursu za kilka dni, wierzę, że w gronie nagrodzonych znajdzie się polski pianista, choć coraz częściej mówi się, że faworytką jest Kate Liu ze Stanów Zjednoczonych, która jak czytamy w GW tworzy rozległe przestrzenie dźwiękowe i modeluje czas jak plastelinę. Mnie podobała się zwłaszcza w Polonezie Fantazji, a i Mazurki zagrała pięknie, choć komentujący Konkurs Chopinowski eksperci często powtarzają, że tylko Polacy czują ducha Mazurków. Tak, Chopin jest dobry, jeśli nie chce się słuchać skądinąd urokliwych odgłosów rykowiska. Co jeszcze ? Literatura. To pewniak.
Polecam książki tegorocznej noblistki Swietłany Aleksijewicz, białoruskiej pisarki i dziennikarki, która pisze o pomijanej i wypieranej historii: o katastrofie w Czarnobylu, radzieckiej interwencji w Afganistanie, udziale kobiet w II wojnie światowej czy wojennych losach dzieci. Jej książki ukazują się u nas w Wydawnictwie Czarne i tłumaczone są świetnie! przez Jerzego Czecha. Miałam okazję wielokrotnie rozmawiać z nim o utworach Aleksijewicz; piszę utworach, bowiem jej książki przypominają utwory muzyczne, na które składają się głosy bohaterów opowieści. Jak mówi w wywiadach sama pisarka, niezwykle ważna dla niej jest muzyka, którą zawsze słychać w dobrych książkach. Zacytujmy też uzasadnienie Akademii Szwedzkiej przyznającej nagrodę napisała ona, że nagradza polifoniczny pomnik cierpienia i odwagi w naszych czasach. Wracam jednak do Jerzego Czecha i jego pracy translatorskiej w wydanej u nas w 2013 roku książce noblistki Ostatni świadkowie (w oryginale Poslednije swidatieli) znajdziemy podtytuł, który po rosyjsku brzmi Kniga niedietskich rasskazow (Książka niedziecięcych opowieści), zaś w tłumaczeniu Czecha Utwory solowe na głos dziecięcy. Sądzę, że to mówi samo za siebie. Poruszające, ważne książki Aleksijewicz nie są wygodne dla białoruskich władz; długie lata znajdowały się na cenzurowanym czy teraz nastąpi zmiana? Po przyznaniu nagrody białoruskie MSZ napisało, iż jest to pierwsza Nagroda Nobla dla obywatela naszego suwerennego państwa. I dodało Nasza ziemia jest bogata w talenty Oczywiście tegoroczna Literacka Nagroda Nobla była komentowana także jako gest polityczny że Łukaszenka, że Białoruś, cenzura, a w dalszym planie Rosja Być może jakieś ziarenko prawdy w tym jest, ale ci, którzy czytali książki Swietłany Aleksijewicz wiedzą dobrze, że jej opowieści non-fiction są świetne i gdy się je pozna, świat wygląda już inaczej. Po przeczytaniu książki Wojna nie ma w sobie nic z kobiety nie mogłam spać. Czarnobylska modlitwa na długo pozostała w mej pamięci. Z Ostatnich świadków mogłabym cytować obszerne fragmenty, jak chociażby ten o psie, którego umierająca z głodu w oblężonym Leningradzie dziewczynka zwabiła do domu i zjadła. Piesku kochany, wybacz to tytuł jednego z rozdziałów książki. I wreszcie Czasy secondhand opowiadające o końcu czerwonego człowieka. Niemniej wzruszające i porażające. Momentami dziwnie znajome. Ukazujące niebezpieczne perspektywy, niekoniecznie w kolorze czerwonym.
Dlatego pójdę na wybory. Mimo trwającego rykowiska.