Kluczowa kpina (felieton z 02.10.2015)
Są rzeczy, które nigdy nie przestaną mnie dziwić. Jedną z nich jest na przykład hojność naszego samorządu, który jest niczym dobry samarytanin. Nigdy nie odwróci się od biednego biznesmena i zawsze mu pomoże w potrzebie. Milion? Dwa miliony? Proszę bardzo! A może nawet 14 milionów? Żadnego problemu! Byle w papierach się zgadzało i żeby nikt się nie przyczepił.
Na co samorząd przeznaczyć może 14 milionów? Na pomoc społeczną? Nie! W takim razie może na szkoły? Też nie! To chociaż na jakieś drobne inwestycje na które czekają mieszkańcy od lat? No pewnie, że nie! Taką kwotą, zdaniem naszych władz samorządowych, najlepiej jest wesprzeć prywatnego inwestora, który w Łodzi stawia kolejną gigantyczną galerię handlową i zamierza kosić z niej niezłą kasę. Lepiej nawet! Jeden z naszych samorządów doszedł do wniosku, że jest to projekt kluczowy dla naszego województwa i zasługuje na 8 milionów dotacji za to, że hipermarket stanie w miejscu wyburzonej fabryki i dla niepoznaki będzie miał elewację trochę podobną do fabrycznego muru. Żeby tego było mało to kolejne 6 milionów wrzuciło w cały ten interes miasto uprzejmie budując inwestorowi dojazd do centrum handlowego, korkując przy okazji pół miasta. I o ile można nieudolnie usprawiedliwiać wojewódzkich urzędników, że pieniądze przeznaczone na rewitalizację wcale nie są nasze, tylko niemieckie, bo dotacja pochodziła z Unii Europejskiej, to miejscy urzędnicy swój kawałek dołożyli z kieszeni łodzian, czyli z miejskiej kasy. Widocznie uznali, że czego jak czego, ale mieszkańcom najbardziej w świecie brakuje modnej kawiarni, której wcześniej w Łodzi nie było, co do tej pory mogło być powodem wielkiego wstydu podczas odwiedzin w stolicy, w której takich kawiarni jest co najmniej kilka. Teraz już wstydu nie ma i spokojnie każdy urzędnik może do pracy pójść z modnym kubkiem kawy i dumnie spojrzeć w oczy zadufanym warszawiakom. Taka to właśnie kluczowa inwestycja, która pozwala odzyskać godność i walczyć z zapachem prowincji, który nad miastem włókniarzy unosi się od lat.
W papiery nie patrzyłem, ale jestem w stanie się założyć, że wszystko jest lege artis. Do niczego nie można się przyczepić, warunki konkursu zostały spełnione i pieniądze przelane z błogosławieństwem służb finansowych. Nasi urzędnicy już nie raz udowodnili, że doskonale opanowali sztukę wydawania publicznych pieniędzy na co chcą. Tym razem jednak przeszli samych siebie, a ja czuje się jakby ktoś uderzył mnie prosto w twarz próbując udowodnić, że czwarta z kolei galeria handlowa to rzeczywiście rewitalizacja jakiej potrzebujemy i inwestycja kluczowa dla całego województwa.
Maciej Trojanowski
Nazwa | Plik | Autor |
felieton z 02.10.2015 | audio (m4a) audio (oga) |