Pamięć utracona. Tomaszów [Piszę, więc jestem – Joanna Sikorzanka]
A może byśmy tak, najmilsza, wpadli na dzień do Tomaszowa, może tam jeszcze zmierzchem złotym ta sama cisza trwa wrześniowa- proponuję dziś Państwu wycieczkę do położonego nad Pilicą miasta, o którym tak pięknie pisał Julian Tuwim. To stąd pochodziła ukochana poety, jego późniejsza żona.
![Pamięć utracona. Tomaszów [Piszę, więc jestem - Joanna Sikorzanka] 1 18244 830fda0eb65441509551020228b443f2](/wp-content/archiwum/files/18244-830fda0eb65441509551020228b443f2.jpg)
Mamy piękny wrzesień, w powietrzu unoszą się nitki babiego lata, drzewa oszałamiają barwami, dlaczego więc nie pojechać? Ale uprzedzam, podróż ta może okazać się gorzka, bowiem Tomaszów Mazowiecki starannie wymazał ze swej historii pamięć o ludziach, którzy go tworzyli.
Jedziemy. Po drodze mijamy Inowłódz, który jak czytamy w broszurze z 1896 roku był uznawany przez praktykujących tam lekarzy za stacyję klimatyczną leśną, w której powietrze przesycone jest cząstkami żywicznemi. Przyjeżdżali tu chętnie łodzianie, a także mieszkańcy stolicy, Piotrkowa czy Tomaszowa. Wśród nich Żydzi jak rodziny Tuwimów czy Rubinsteinów. Czekały na nich wille Dwór, Pod Słowikiem, Gabriella, Regina. To tu, w inowłodzkim lesie, na jednej z potańcówek pod chmurką, poeta tańczył walca z panną, madonną, legendą tych lat, czyli Stefanią Marchew, córką śpiewaczki Gustawy Gitli Dońskiej i prokurenta fabryki sukna Jakuba Bera. Spotykała się ona ze swym przyszłym mężem w domu przy ulicy Piekarskiej 10. Dziś nie ma po nim śladu, wokół nowe domy, tylko jeden może coś pamięta, ale mury nie mówią. Żadna z zapytanych przeze mnie osób, jakie przechodziły ulicą Piekarską nie miała pojęcia, że to miejsce związane z Poetą. Jakiś czas temu Towarzystwo Przyjaciół Tomaszowa Mazowieckiego wyszło z pomysłem rewitalizacji istniejącego w pobliżu niewielkiego skweru i postawienia na nim stołu, tego z wiersza Przy okrągłym stole, rozpoczynającego się od słów A może byśmy tak, najmilsza Mogłaby przy nim siedzieć Stefania ze swoim ukochanym, niestety, nie doszło do realizacji tego projektu. Tomaszów chyba nie chce pamiętać o poecie, który rozsławił go swym wierszem.
Ale informacje o ulicy Piekarskiej znaleźć można w Internecie, gdzie jest także zapis intercyzy ślubnej Juliana i Stefanii, która wniosła w posagu 50 tys. marek, z czego w gotówce – 20 tysięcy, a w wyprawie ślubnej resztę. Na tę wyprawę składały się m.in. skórzana kanapa i 12 krzeseł, pianino firmy CM Schroeder, biblioteka ze 100 tomami książek, 2 dywany perskie, srebrne lichtarze i lustro tremo. Ciekawe, jak wiele osób zagląda na stronę tomaszówmazowiecki.blox.pl ? Kto wie, że Żydzi stanowili kiedyś połowę mieszkańców Tomaszowa, zbudowali wiele kamienic, fabryk, rozwijali szkolnictwo, wspomagali potrzebujących? To Antoni hr. Ostrowski, któremu miasto zawdzięcza rozkwit, zagwarantował wszystkim mieszkańcom identyczne prawa i jak czytamy w Spacerowniku. Śladami Żydów ziemi łódzkiej – w rozwoju życia gospodarczego dużą rolę przypisywał Żydom […] prowadzące od Rynku św. Antoniego ulice Mojżesza i Bożnicza od początku były przeznaczone dla żydowskich mieszkańców. Uliczki istnieją do dziś, ale mijane bramy milczą. Stara, zabytkowa mykwa przy ulicy Tkackiej mogłaby być miejscem, w którym gromadzone będą pamiątki po żydowskich mieszkańcach; mogłaby, ale nie jest. Teraz to już ruina. Nawet w pałacu Antoniego hr. Ostrowskiego, gdzie jest dziś miejskie muzeum, nie ma ekspozycji poświęconej tomaszowskim Żydom.
Nie ma o czym mówić? Pierwszą w Tomaszowie Mazowieckim szkołę średnią, przy ulicy Mościckiego, założyły dwie rodziny Landsbergów i Halpernów, chodziły do niej dzieci polskie, żydowskie i niemieckie. Dziś mieści się tam I LO im. Jarosława Dąbrowskiego. Na froncie szkoły, nad wejściowymi drzwiami jest data 1903, to wszystko. Szkoda, bo informacje umieszczone na jakiejś tablicy, przy wejściu do szkoły mogłyby młodym ludziom uzmysłowić, jak bogata jest historia ich miasta. Wystarczy sięgnąć do Słownika biograficznego Żydów tomaszowskich opracowanego przez Krzysztofa Tomasza Witczaka, gdzie znaleźć można chociażby biogramy przedstawicieli rodziny Landsbergów. Pierwszy z nich – Hilary był prekursorem mechanizacji przemysłu w Tomaszowie, jako pierwszy też zelektryfikował fabrykę, którą prowadził z bratem, Aleksandrem. Dziś w budynku dawnej fabryki mieści się Urząd Pracy. Jego syn – Feliks przyczynił się do utworzenia Teatru Miejskiego, w domu Aleksandra koncertował Artur Rubinstein, a Władysław, adwokat i prawnik, miejski radny wydawał gazetę Kurier Tomaszowski. I jeszcze Henryk Landsberg – przemysłowiec, żołnierz odznaczony Medalem Pamiątkowym za Wojnę 1918-21, sponsor wielu przedsięwzięć sportowych w Tomaszowie, bibliofil mający w swym domu przy ul. Miłej 36 ogromny księgozbiór. Zmarł w Brazylii, dokąd wyjechał w 1939 roku; prowadził tam Stowarzyszenie Dobroczynne Polonia i Klub Towarzyski 44. A Ignacy Bieżyński, lekarz, sędzia pokoju, konsultant rządu australijskiego w zakresie atomistyki, tomaszowianin – nie warto byłoby się nim pochwalić? Życiorys na scenariusz filmowy syn fabrykanta Bernarda Bieżyńskiego i Dwojry z d. Gajst, absolwent wspomnianego już gimnazjum, uczeń tajnych kompletów, w czasie wojny pracował jako drwal i elektryk, z getta wywieziony do obozu pracy, uciekł do Warszawy. Tam działał pod pseudonimem Bielicki Ignacy, przez półtora roku pisał dziennik. Po wojnie znalazł się w Sydney, gdzie ukończył matematykę, fizykę, inżynierię jądrową i medycynę. Jego grób znajduje się na cmentarzu w Sydney, grób rodziców, o postawienie którego prawdopodobnie zadbał on sam w rodzinnym Tomaszowie, na cmentarzu żydowskim, bardzo dziś zaniedbanym.
A może byśmy tak, najmilsza, wpadli na dzień do Tomaszowa, może tam jeszcze zmierzchem złotym ta sama cisza trwa wrześniowa Nie trwa.
Obszerniejszy tekst znajdą Państwo w Midraszu (nr 4/2015), nosi on tytuł Może tam jeszcze zmierzchem złotym.
Warto przeczytać
Pamięć utracona. Tomaszów [Piszę, więc jestem – Joanna Sikorzanka]
A może byśmy tak, najmilsza, wpadli na dzień do Tomaszowa, może tam jeszcze zmierzchem złotym ta sama cisza trwa wrześniowa- proponuję dziś Państwu wycieczkę do położonego nad Pilicą miasta, o którym tak pięknie pisał Julian Tuwim. To stąd pochodziła ukochana poety, jego późniejsza żona.
![Pamięć utracona. Tomaszów [Piszę, więc jestem - Joanna Sikorzanka] 1 18244 830fda0eb65441509551020228b443f2](/wp-content/archiwum/files/18244-830fda0eb65441509551020228b443f2.jpg)
Mamy piękny wrzesień, w powietrzu unoszą się nitki babiego lata, drzewa oszałamiają barwami, dlaczego więc nie pojechać? Ale uprzedzam, podróż ta może okazać się gorzka, bowiem Tomaszów Mazowiecki starannie wymazał ze swej historii pamięć o ludziach, którzy go tworzyli.
Jedziemy. Po drodze mijamy Inowłódz, który jak czytamy w broszurze z 1896 roku był uznawany przez praktykujących tam lekarzy za stacyję klimatyczną leśną, w której powietrze przesycone jest cząstkami żywicznemi. Przyjeżdżali tu chętnie łodzianie, a także mieszkańcy stolicy, Piotrkowa czy Tomaszowa. Wśród nich Żydzi jak rodziny Tuwimów czy Rubinsteinów. Czekały na nich wille Dwór, Pod Słowikiem, Gabriella, Regina. To tu, w inowłodzkim lesie, na jednej z potańcówek pod chmurką, poeta tańczył walca z panną, madonną, legendą tych lat, czyli Stefanią Marchew, córką śpiewaczki Gustawy Gitli Dońskiej i prokurenta fabryki sukna Jakuba Bera. Spotykała się ona ze swym przyszłym mężem w domu przy ulicy Piekarskiej 10. Dziś nie ma po nim śladu, wokół nowe domy, tylko jeden może coś pamięta, ale mury nie mówią. Żadna z zapytanych przeze mnie osób, jakie przechodziły ulicą Piekarską nie miała pojęcia, że to miejsce związane z Poetą. Jakiś czas temu Towarzystwo Przyjaciół Tomaszowa Mazowieckiego wyszło z pomysłem rewitalizacji istniejącego w pobliżu niewielkiego skweru i postawienia na nim stołu, tego z wiersza Przy okrągłym stole, rozpoczynającego się od słów A może byśmy tak, najmilsza Mogłaby przy nim siedzieć Stefania ze swoim ukochanym, niestety, nie doszło do realizacji tego projektu. Tomaszów chyba nie chce pamiętać o poecie, który rozsławił go swym wierszem.
Ale informacje o ulicy Piekarskiej znaleźć można w Internecie, gdzie jest także zapis intercyzy ślubnej Juliana i Stefanii, która wniosła w posagu 50 tys. marek, z czego w gotówce – 20 tysięcy, a w wyprawie ślubnej resztę. Na tę wyprawę składały się m.in. skórzana kanapa i 12 krzeseł, pianino firmy CM Schroeder, biblioteka ze 100 tomami książek, 2 dywany perskie, srebrne lichtarze i lustro tremo. Ciekawe, jak wiele osób zagląda na stronę tomaszówmazowiecki.blox.pl ? Kto wie, że Żydzi stanowili kiedyś połowę mieszkańców Tomaszowa, zbudowali wiele kamienic, fabryk, rozwijali szkolnictwo, wspomagali potrzebujących? To Antoni hr. Ostrowski, któremu miasto zawdzięcza rozkwit, zagwarantował wszystkim mieszkańcom identyczne prawa i jak czytamy w Spacerowniku. Śladami Żydów ziemi łódzkiej – w rozwoju życia gospodarczego dużą rolę przypisywał Żydom […] prowadzące od Rynku św. Antoniego ulice Mojżesza i Bożnicza od początku były przeznaczone dla żydowskich mieszkańców. Uliczki istnieją do dziś, ale mijane bramy milczą. Stara, zabytkowa mykwa przy ulicy Tkackiej mogłaby być miejscem, w którym gromadzone będą pamiątki po żydowskich mieszkańcach; mogłaby, ale nie jest. Teraz to już ruina. Nawet w pałacu Antoniego hr. Ostrowskiego, gdzie jest dziś miejskie muzeum, nie ma ekspozycji poświęconej tomaszowskim Żydom.
Nie ma o czym mówić? Pierwszą w Tomaszowie Mazowieckim szkołę średnią, przy ulicy Mościckiego, założyły dwie rodziny Landsbergów i Halpernów, chodziły do niej dzieci polskie, żydowskie i niemieckie. Dziś mieści się tam I LO im. Jarosława Dąbrowskiego. Na froncie szkoły, nad wejściowymi drzwiami jest data 1903, to wszystko. Szkoda, bo informacje umieszczone na jakiejś tablicy, przy wejściu do szkoły mogłyby młodym ludziom uzmysłowić, jak bogata jest historia ich miasta. Wystarczy sięgnąć do Słownika biograficznego Żydów tomaszowskich opracowanego przez Krzysztofa Tomasza Witczaka, gdzie znaleźć można chociażby biogramy przedstawicieli rodziny Landsbergów. Pierwszy z nich – Hilary był prekursorem mechanizacji przemysłu w Tomaszowie, jako pierwszy też zelektryfikował fabrykę, którą prowadził z bratem, Aleksandrem. Dziś w budynku dawnej fabryki mieści się Urząd Pracy. Jego syn – Feliks przyczynił się do utworzenia Teatru Miejskiego, w domu Aleksandra koncertował Artur Rubinstein, a Władysław, adwokat i prawnik, miejski radny wydawał gazetę Kurier Tomaszowski. I jeszcze Henryk Landsberg – przemysłowiec, żołnierz odznaczony Medalem Pamiątkowym za Wojnę 1918-21, sponsor wielu przedsięwzięć sportowych w Tomaszowie, bibliofil mający w swym domu przy ul. Miłej 36 ogromny księgozbiór. Zmarł w Brazylii, dokąd wyjechał w 1939 roku; prowadził tam Stowarzyszenie Dobroczynne Polonia i Klub Towarzyski 44. A Ignacy Bieżyński, lekarz, sędzia pokoju, konsultant rządu australijskiego w zakresie atomistyki, tomaszowianin – nie warto byłoby się nim pochwalić? Życiorys na scenariusz filmowy syn fabrykanta Bernarda Bieżyńskiego i Dwojry z d. Gajst, absolwent wspomnianego już gimnazjum, uczeń tajnych kompletów, w czasie wojny pracował jako drwal i elektryk, z getta wywieziony do obozu pracy, uciekł do Warszawy. Tam działał pod pseudonimem Bielicki Ignacy, przez półtora roku pisał dziennik. Po wojnie znalazł się w Sydney, gdzie ukończył matematykę, fizykę, inżynierię jądrową i medycynę. Jego grób znajduje się na cmentarzu w Sydney, grób rodziców, o postawienie którego prawdopodobnie zadbał on sam w rodzinnym Tomaszowie, na cmentarzu żydowskim, bardzo dziś zaniedbanym.
A może byśmy tak, najmilsza, wpadli na dzień do Tomaszowa, może tam jeszcze zmierzchem złotym ta sama cisza trwa wrześniowa Nie trwa.
Obszerniejszy tekst znajdą Państwo w Midraszu (nr 4/2015), nosi on tytuł Może tam jeszcze zmierzchem złotym.