Dmuchanie balonów (felieton z 14.08.2015)
Za każdym razem przed wyborami mam wrażenie, że ktoś próbuje zrobić ze mnie balona. Układając listy wyborcze partie polityczne przekonują wszystkich, że zaproponowani przez nie kandydaci są najlepsi nie tylko dla wyborców, ale również dla miasta i dla całego kraju. Ile jest w tym prawdy? Tylko trochę, bo w tej układance tak naprawę liczy się przede wszystkim interes partyjny, a wielkie dmuchanie balonów właśnie się rozpoczęło.
Platforma Obywatelska próbuje na przykład przekonać wszystkich wyborców, że stawia na ekspertów. Listy mają pokazać, że parta stawia na profesorów i ekonomistów. Właśnie dlatego na pierwszym miejscu w Łodzi znalazł się prof. Włodzimierz Nykiel rektor Uniwersytetu Łódzkiego, który jest między innymi specjalistą od prawa podatkowego. Wydawałoby się, że człowiek najlepiej nadający się do tworzenia prawa. Ale ten ekspercki zaciąg na listach PO to tylko pozór, bo kiedy spojrzymy na dalsze miejsca nie znajdziemy już tam profesorów i ekonomistów, ale dobrze znane nazwiska, które przez 8 lat zabetonowały się na scenie politycznej. I tak na drugim miejscu jest poseł Cezary Grabarczyk, a na miejscu 4 posłanka Iwona Śledzińska Katarasińska. Czyli po staremu. Skład ten sam wymieniono jedynie lokomotywę. Nie lepsze w robieniu z nas balona jest PSL, które na jedynce wystawia byłego komendanta policji Marka Działoszyńskiego człowieka mającego tyle wspólnego z programem ludowców, co PiS z Donaldem Tuskiem. Generał Działoszyński już zaproponował debatę nad linearyzacją prawa dotyczącego miękkich narkotyków, jak oczywiście na konserwatywnego ludowca przystało. Na 2 miejscu na liście znalazł się kolejny ludowiec z krwi i kości, czyli poseł John Godson. I już robi się nie tylko postępowo, ale też egzotycznie. Dmuchania z kolei nie zaczął jeszcze PiS, ale już teraz wiadomo mniej więcej jakiego koloru będzie balon tej partii. Z Łodzi znów pewnie wystartuje osoba mająca tyle wspólnego z naszym miastem, co Marek Działoszyński z ludowcami. I jak zwykle ktoś będzie próbował nas przekonać, że to wybór najlepszy, bo najważniejsze jest dobro całego kraju, a nie jakieś tam chore ambicje miasteczka w centralnej Polsce, którego mieszkańcy chcą, żeby w końcu ktoś zadbał o ich interesy w Warszawie.
I tak właśnie wygląda to zbiorowe dmuchanie, które skończy się w pierwszej połowie września. Wtedy zacznie się konkurs piękności, a wszyscy, którzy na bal zostali zaproszeni będą musieli zagłosować na najładniejszy balonik. Dopiero po wyborach całe powietrze zejdzie i wszystko wróci do normy.
Maciej Trojanowski
Nazwa | Plik | Autor |
felieton z 14.08.15 | audio (m4a) audio (oga) |