Mężczyzna zamieszkał w październiku w lesie – w wykopanej własnoręcznie ziemiance. Mimo niskich temperatur  radzi sobie świetnie. Nie chce skorzystać z pomocy Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej i Straży Miejskiej. – W ogóle nie jest mi zimno. Mrozy mi nie straszne. Cały czas jem czosnek, cebulę i kiełbasę. W mojej ziemiance nie brakuje wody do mycia czy innych podstawowych rzeczy – mówi pan Janek.

Komendant Straży Miejskiej w Zgierzu Dariusz Bereżewski, zapewnia, że funkcjonariusze będą odwiedzać bezdomnego do końca zimy. – Funkcjonariusze dwa, trzy razy dziennie przyjeżdżają do pana Jana. Cały czas proponują mu przeniesienie do schroniska. Bezdomny jednak cały czas odmawia pomocy – dodaje Bereżewski. 

Bezdomny ze Zgierza, nie narzeka na brak pieniędzy, od kliku lat na jego konto wpływa emerytura – jak mówi życie w ziemiance wybrał z własnego wyboru.