Koniec Widzewa. Klub nie uzyska licencji
W poniedziałek wieczorem prezes Polskiego Związku Piłki Nożnej Zbigniew Boniek napisał na Twitterze, że klub niestety nie chce grać nawet w 2 lidze, a z informacji Bońka wynika, że Widzew nie złoży brakujących dokumentów, aby otrzymać licencję na grę.
W środę lub czwartek właściciel Widzewa Łódź Sylwester Cacek ma wycofać się z klubu. Według nieoficjalnych informacji Radia Łódź wszyscy pracownicy Widzewa dostali wypowiedzenia. Może to oznaczać koniec jednego z najsłynniejszych klubów piłkarski w kraju. W ubiegłym tygodniu Komisja Odwoławcza do Spraw Licencji Polskiego Związku Piłki Nożnej nie podjęła decyzji w sprawie Widzewa. Jej obrady zostały przerwane.
Wiesław Wilczyński, który deklarował pomoc dla klubu poinformował wówczas, że do końca czerwca trzeba dostarczyć uzupełniające dokumenty.
– Jestem pewny, że w tej trudnej sytuacji prawnej i finansowej osiągniemy cel. Otrzymanie licencji będzie znakiem, że możemy sobie poradzić i będzie już tylko lepiej. Zgodziłem się naprawiać klub, który jest w głębokim kryzysie i wymaga to ode mnie dużo wysiłku. Szukam nowych rozwiązań, konsultuję się, aby klub mógł uczestniczyć w rozgrywkach drugiej ligi i piąć się w górę powiedział Wilczyński.
Proces stabilizacji może trwać rok, a nawet więcej. – Nie mamy czasu. Teraz zapoznaję się z wieloma dokumentami, znam stanowisko sądu, syndyka oraz stan finansowy. Czeka mnie ogromna praca. Można powiedzieć, że atmosfera pracy komisji odwoławczej była dobra. Pytania były życzliwe i rzetelne. Jeśli chodzi o finanse to nie jest takie proste. Obecny inwestor włożył bardzo dużo pieniędzy w klub i nie tylko o to chodzi. Każdy koszt, każda złotówka musi być efektywnie wydana. Zasypanie dziury budżetowej pieniędzmi nic nie da. Klub trzeba budować od nowa. Potrzebne jest wsparcie społeczne i od środowiska biznesu – mówił Wiesław Wilczyński.
Przeszkodą w przyznaniu licencji była decyzja sądu, który zmienił układ upadłościowy w likwidacyjny. Łodzianie co prawda złożyli zażalenie i wyrok jest nieprawomocny, ale komisja PZPN nie brała tego pod uwagę.