Pracownicy sądów protestują. “10 lat nie było podwyżek”
W sądach w Piotrkowie Trybunalskim i Opocznie odwołano niektóre rozprawy. To w związku z ogólnopolskim protestem pracowników sądowych. Protokolanci, asystenci sędziów, sekretarze ubrali się na czarno i wywiesili flagi oraz plakaty. Części z nich wzięła także urlopy na żądanie albo oddaje krew.
Ten artykułmożesz również przeczytać wmobilnej aplikacji Radia Łódź. Kliknij i dowiedz się więcej.
Przewodniczący Niezależnego Związku Zawodowego Sądów Rejonowych w Łodzi mówi, że w ramach protestu wysyłane są także listy do ministra sprawiedliwości, do których dołączane są jednogroszowe monety. – Chcemy, żeby pan minister zobaczył jakimi pieniędzmi dysponują podlegli mu pracownicy. Niedługo będzie dziesięć lat, kiedy nie było żadnych podwyżek, nie było żadnych rewaloryzacji wynagrodzenia. W związku z tym siła nabywcza pieniądza spadła po prostu na łeb, na szyję. Zarobki kształtują się średnio na poziomie 1750 – 2200 do 2300 brutto. Spotkałem się z dużą grupą pracowników, którzy mają na przykład kilkunastoletni staż pracy, a mimo wszystko są tak, a nie inaczej nagradzani – tłumaczyRobert Paszkiewicz.
Przewodniczący NZZSR w Łodzizapewnia, że w Łodzi nie ma większych utrudnień w pracy sądów. – Generalnie staramy się nie uprzykrzać życia interesantom, bo i ja mogę stanąć z drugiej strony okienka w innym urzędzie i być potraktowany tak samo. Także troszeczkę empatii. Można wiec zrobić cośw formie protestu włoskiego, czyli nader skrupulatnie i nader powoli wypełniać swoje obowiązki – mówi Paszkiewicz.
Jeśli akcja protestacyjna nie przyniesie efektów pracownicy sądów zorganizują kolejne. Nie będą jednak strajkować, bo tego zabraniają im przepisy. W całym kraju oprócz sędziów jest zatrudnionych około 35 tysięcy pracowników.
