Olbrzym Biedronka czyli jak być dziś Kallimachem [Piszę, więc jestem – Joanna Sikorzanka]
Dzieci w rodzinie nazywają mnie ciocią książkarką. Na urodziny, święta, a także bez specjalnej okazji podarowuję im książki; nie – kolejne lalki, samochodziki, klocki czy gry komputerowe (choć od razu dodam, że nie jestem ich przeciwniczką), ale opowieści, historie, słowa. Tak wychowano mnie i mojego brata – od wczesnego dzieciństwa mieliśmy swoją półkę z książkami, potem półki i biblioteczki, wśród książek wzrastał mój syn, książkami też otoczone są rodzinne dzieci. Z okazji Dnia Dziecka – to już jutro! przypominam! – ich księgozbiory znów się powiększą.
![Olbrzym Biedronka czyli jak być dziś Kallimachem [Piszę, więc jestem - Joanna Sikorzanka] 1 14951 830fda0eb65441509551020228b443f2](/wp-content/archiwum/files/14951-830fda0eb65441509551020228b443f2.jpg)
Mania, siedmiolatka, która wymyśliła ciocię książkarkę , dostanie piękną opowieść Anny Onichimowskiej o olbrzymie, który wprawił w zakłopotanie mieszkańców pewnego miasteczka. Starszy o trzy lata Borys – kolejny tom przygód Lichotka Stubbsa, z którym już zdążył się zaprzyjaźnić. Dla malutkiego, półtorarocznego Tytusa, mam śmieszną książeczkę z ponadczasową bajką o Jasiu i Małgosi – dołączone są do niej pacynki, które zakłada się na palce i… przedstawienie gotowe. Czarownica jest trochę groźna, a trochę śmieszna, będzie zabawa, mówię Wam! I jeszcze czteroletni Igorek – dla niego jest przygotowana wzruszająca opowieść o psie Dżoku, którego pomnik znaleźć można w Krakowie. Igor ma swojego ukochanego psa, myślę, że zrozumie legendę o psiej wierności, którą pięknie opisała Barbara Gawryluk. Do tej ostatniej książki dołączona jest płyta CD – książki więc można słuchać na przykład w samochodzie, co uważam za dobry pomysł.
Wspomniany “Dżok” to – jak czytamy – książka 10-lecia kampanii społecznej “Cała Polska czyta dzieciom”, wpisana przez Fundację ABCXXI na złotą listę książek. To dzięki tej kampanii w ciągu ostatnich lat wzrosło czytelnictwo wśród najmłodszych. Przeprowadzone na zlecenie fundacji badania wskazują, że dzieci, którym się czyta książki – w domu, przedszkolu i szkole – są śmielsze, lepiej potrafią wyrazić swe sądy, sprawniej operują słownictwem, mają większe osiągnięcia. “Język jest wszak głównym narzędziem myślenia, komunikacji i przyswajania wiedzy” – czytamy w raporcie fundacji – “jest zatem prawdziwym fundamentem rozwoju każdego człowieka i społeczeństwa. Jesteśmy w awangardzie i dowiedźmy codzienną praktyką czytania dzieciom, że Polska może być liderem odrodzenia i upowszechniania umiejętności językowych”. Może być, wierzę w to, ale przed nami jeszcze długa droga, o czym świadczyć mogą chociażby kolejne dane umieszczone na portalu fundacji – wynika z nich, że co piąty polski nastolatek zalicza się do grupy tzw. funkcjonalnych analfabetów… (badania prof. Zbigniewa Kwiecińskiego, pedagoga i socjologa wychowania). Irena Koźmińska, inicjatorka kampanii Cała Polska czyta dzieciom przypomina, jak wielką krzywdę wyrządza się dzieciom nie czytając im książek i nie przyzwyczajając do życia wśród nich i z nimi.
“Dzisiaj wiele dzieci przychodzi do szkoły z tak ubogim słownictwem, że nie rozumie podstawowych poleceń i pojęć” – mówi w wywiadzie dla “Wysokich Obcasów” – “Nawet tam, gdzie rodzice są z dzieckiem w domu, często pozwalają mu spędzać godziny przed ekranem bez świadomości, że dziecko w ten sposób nie uczy się języka i nie poszerza wiedzy. Media elektroniczne, kładąc nacisk na obraz, operują ubogim, skrótowym, coraz częściej wulgarnym językiem. Co więcej pisze o tym Reiner Patzlaff w książce Zastygłe spojrzenie dziecko nie może się nauczyć języka z mediów, gdyż przyswaja go wyłącznie w emocjonalnej interakcji z żywym, bliskim dorosłym, który zachęca je do mówienia”. Może to być również starsze rodzeństwo, koledzy, ale problem w tym, że tego typu więzi, które kiedyś były czymś naturalnym, teraz zostały zastąpione osobnym, samotnym siedzeniem przed monitorem komputera.
Czytanie – mądra rzecz! Hasło to widnieje na małym, mogącym służyć za zakładkę w książce, kalendarzu na rok 2015 Fundacji ABCXXI. Na odwrocie dorośli – nauczyciele, pedagodzy, ale też i rodzice – znajdą wykaz książek, do których warto zajrzeć. Przytoczę tylko tytuły niektórych z nich – mówią same za siebie: “Zadbaj o mózg”, “Inteligencja emocjonalna”, “Więź daje siłę” czy “Optymistyczne dziecko”. Obok, wspomniana już, złota lista książek, wśród których jest “Dżok”, a także takie evergreeny, jak wiersze Juliana Tuwima i Jana Brzechwy, “Kubuś Puchatek” i Muminki, “Księga dżungli” i “Przygody Marka Piegusa”, “Tajemnicza wyspa” i “Jeżycjada”, wiersze Wandy Chotomskiej i Danuty Wawiłow, by wymienić tylko niektóre z nich. Myślę, że z powodzeniem może znaleźć się na tej liście także opowieść Anny Onichimowskiej “Osiem metrów niespodzianki” o tym, że każdy ma swój sposób na szczęśliwe życie i że warto polubić tych, którzy różnią się od nas, nieraz baaardzo. Książki o olbrzymie Biedronce i psie Dżoku wydało łódzkie Wydawnictwo Literatura, które odebrało właśnie – przyznawaną przez “Magazyn Literacki KSIĄŻKI” – Nagrodę im. Kallimacha (włoskiego humanisty, nauczyciela synów Kazimierza Jagiellończyka) za “wybitne osiągnięcia edukacyjne”. I ono ma niezaprzeczalny wkład w rozwój intelektualny najmłodszych czytelników.
O przyszłość Mani, Borysa, Igora i Tytusa jestem spokojna. Obiecuję nadal być ciocią książkarką , której marzy się, aby polskie VIP-y reklamowały nie tylko kosmetyki, jogurty czy samochody, ale także książki. Fajnie byłoby zobaczyć premiera czy ministra czytającego swoim dzieciom lub wnukom bajki. Lub znanego biznesmena, który recytuje wiersze w domu dziecka. I to nie tylko z okazji Dnia Dziecka. Bo – jak mówi Mariusz Szczygieł – “groza nie czytać”!