Dziwny traf (felieton z 08.05.2015)
Zupełnie nie rozumiem dlaczego wszyscy są w tak ogromnym szoku. Co się takiego wyjątkowego stało, że nagle opinia publiczna jest zbulwersowana 24-latką na stanowisku wiceprezesa w skierniewickiej spółce? Bo czy to coś nowego? Czy to nagle się okazało, że PSL to eksperci w upychaniu swoich ludzi po samorządowych firmach i na stanowiskach w administracji? Co tam zresztą PSL! Ludowcy mają przecież wielu naśladowców – po piętach depcze im PO, PiS i SLD.
Już przecież w minionej kadencji ponad połowa łódzkich radnych dziwnym trafem znalazła pracę w spółkach komunalnych, wojewódzkich, albo Skarbu Państwa. Wybitnym tego przykładem był do niedawna Wojewódzki Fundusz Ochrony Środowiska, w którym pracowało zaledwie 7 rajców, w tym radny PO Bartosz Domaszewicz na funkcji rzecznika prasowego, a także Tomasz Trela, obecny wiceprezydent miasta. W drużynie pierścienia znalazła się na przykład również Magdalena Parulaska, której dokonania zapisały się złotymi zgłoskami w łódzkim samorządzie w ciągu 4 lat pani radna na sesji zabrała głos jeden raz, żeby poinformować, że pomyliła się podczas głosowania. Oczywiście wszyscy wyżej wymienieni zawdzięczali swoją pozycję umiejętnościom, wiedzy i przebojowości. Nikt pewnie w tym palców nie maczał. A MPK? A Łódzka Spółka Infrastrukturalna? To również firmy, które zatrudniają samych profesjonalistów i tylko przypadkiem są oni politykami. W tej kadencji też zapowiada się ciekawie. Bo oto jacyś cwani headhunterzy z Bełchatowa upolowali w Łodzi radnego Łukasza Magina z kulbu PiS. Teraz pan Magin ma okazję rozwijać swoją karierę w radzie nadzorczej Przedsiębiorstwa Gospodarki Mieszkaniowej. I jak zwykle to czysty przypadek, że w Bełchatowie rządzi Prawo i Sprawiedliwość. W minionej kadencji rzeczony polityk z kolei pracował w łódzkim MPO. No, ale wówczas był jeszcze w Platformie Obywatelskiej, która naturalnie nie miała nic wspólnego z jego zatrudnieniem. Mało? No to proszę. Inny jegomość jest na przykład radnym wojewódzkim. Tylko po godzinach oczywiście, bo na co dzień szefuje w Łódzkim Biurze Przedsiębiorczości i Miejsc Pracy. To, że jest członkiem Sojuszu Lewicy Demokratycznej, który to Sojusz jest akurat koalicjantem rządzącej w Łodzi PO, to też oczywiście dziwny traf.
Dlaczego zatem sprawa pani wiceprezes ze Skierniewic jest aż tak bulwersująca, skoro w niczym nie odbiega od normy? Odpowiedź jest prosta. W tym przypadku PSL przekroczyło Rubikon. Do tej pory można było jeszcze przynajmniej nieudolnie udawać, że chodzi o kompetencje i doświadczenie. Tym razem nawet dziesięcioletnie dzieci nie dadzą sobie takiej bzdury wcisnąć. Dlatego właśnie ten przypadek wszystkich oburza. Chociaż kto wie? Być może niedługo podobny schemat będzie tak powszechny, że to młode narzeczone ważnych polityków będą się śmiać z nas, a nie my z nich?
Maciej Trojanowski
Nazwa | Plik | Autor |
felieton 080515 | audio (m4a) audio (oga) |