Konflikt w łódzkim ośrodku wychowawczym. Pracownicy: Nikt z nami nie rozmawia
Pracownicy Młodzieżowego Ośrodka Wychowawczego nr 1 w Łodzi nie zostali dopuszczeni do głosu na komisji edukacji łódzkiej Rady Miejskiej. Wychowawcy przyszli, żeby porozmawiać o konflikcie między załogą a dyrektorką ośrodka, który narasta od kilku miesięcy.

Ten artykułmożesz również przeczytać wmobilnej aplikacji Radia Łódź. Kliknij i dowiedz się więcej.
Władze miasta niedawno ograniczyły działalność placówki po tym, jak okazało się, że mogło w niej dochodzić do używania przemocy wobec dzieci. Sprawę bada prokuratura.
W ośrodku mieszka tylko 17 podopiecznych, a nowi nie są przyjmowani. To, zdaniem pracowników,może doprowadzić do likwidacji MOW-u lublikwidacji stanowisk.
Wiesław Łukawski z Solidarności wyjaśnia, że pracownicy domagają się odwołania dyrektorki placówki: – Domagamy się natychmiastowego przywrócenia kierowania chłopców i odwołania dyrektora. W placówce jestbezpiecznie a pracownicy dobrze zajmują się podopiecznymi.
Sylwester Pawłowski, przewodniczący komisji edukacji nie dopuścił jednak wychowawców do głosu, bo wydział edukacji nie przygotował jeszcze pełnej informacji dla radnych w tej sprawie: – Wydział miał przygotować informację. Wiem, że sytuacja nadal jest analizowana. Zapraszam na spotkanie za dwa tygodnie.
Pracownicy ośrodka nie dali jednak za wygraną i poszli do wiceprezydenta miasta Tomasza Treli, który obiecał, że się spotkania się z nimi.
Czytaj także:Przemoc w łódzkim ośrodku wychowawczym