Gortat w czołówce najskuteczniejszych. Czas na play-off
Za nami sezon zasadniczy w lidze NBA. Marcin Gortat znalazł się na podium najskuteczniejszych graczy, a jego Wizards awansowali do play-off.

Ten artykułmożesz również przeczytać wmobilnej aplikacji Radia Łódź. Kliknij i dowiedz się więcej.
W lidze NBA zaczyna się to, co “tygryski” lubią najbardziej. Faza play-off zmienia drużyny i same mecze nie do poznania. Rozpoczyna się twarda i bezwzględna walka o tytuł mistrzowski, którego bronią San Antonio Spurs. “Ostrogi” na “dzień dobry” zmierzą się z głodnymi wielkich sukcesów Los Angeles Clippers. To może zapowiadać fantastyczną serię, zakończoną dopiero po siedmiu spotkaniach.
Dla polskich kibiców najciekawszą parą powinna być ta na Wschodzie – Toronto Raptors przeciwko Washington Wizards. “Czarodzieje” po świetnym początku rozgrywek, w lutym przechodzili kryzys. W końcówce fazy zasadniczej podopieczni Randy’ego Wittmana powoli się odbudowywali i są gotowi na play-off.
Graczom ze stolicy USA udało się odbić od dna także dlatego, że zaczęli lepiej wykorzystywać Marcina Gortata. Łodzianin w ostatnim miesiącu regularnie rzucał powyżej 10 punktów i miał w granicach 10 zbiórek. Do tego notował po 2-3 asysty i często też po 2 bloki.
Polak wystąpił w każdym z 82 meczów sezonu zasadniczego. Zdobywał średnio 12,2 punktu oraz 8,7 zbiórki. W tej drugiej klasyfikacji zajął 18. miejsce w lidze. Do najlepszego w tym względzie DeAndre Jordana (średnio 15 zbiórek) dużo mu jednak brakuje. Jeśli chodzi o bloki to średnio 1,3 na mecz dało 21. pozycję. W tym elemencie najlepszy okazał się Anthony Davis (2,9 bloku na spotkanie).
Gortat wyróżnił się natomiast skutecznością rzutów z gry. Łodzianin trafiał 55,6 procenta rzutów, dzięki czemu zajął trzecie miejsce w tej klasyfikacji. Najlepiej pod tym względem wypadł DeAndre Jordan (70 procent). Z kolei najlepszym punktującym był Russell Westbrook (28,1 pkt. na mecz), ale jego Oklahomie City Thunder zabrakło jednej wygranej do awansu do play-off. Odpadnięcie “Grzmotów” jest chyba największą sensacją, ale trzeba pamiętać, że zespół przez wiele tygodni musiał sobie radzić bez trójki liderów – Westbrook, Kevin Durant, Serge Ibaka.
Thunder w decydującej serii spotkań wyprzedzili New Orleans Pelicans, którzy zmierzą się z rewelacją ligi – Golden State Warriors. Pozostałe pary na Zachodzie tworzą Memphis Grizzlies z Portland Trail Blazers, Houston Rockets z Dallas Mavericks oraz wspomniani Spurs z Clippers.
Na Wschodzie doszło natomiast do prawdziwej detronizacji. Z play-offami pożegnali się ubiegłoroczni finaliści konferencji – Miami Heat i Indiana Pacers. “Żary” nie odnalazły się po odejściu LeBrona Jamesa, z kolei Pacers przez większą część sezonu musieli sobie radzić bez Paula George’a. Indiana play-offy przegrała dopiero w ostatniej kolejce, przegrywając z Grizzlies. Jej miejsce zajął Brooklyn Nets, który w pierwszej rundzie zagra z Atlantą Hawks. Zwycięzcy tej rywalizacji zmierzą się z lepszymi z pary Raptors – Wizards. To wydaje się dużą szansą dla “Czarodziejów” na finał konferencji.
W drugiej połówce Cleveland Cavaliers zmierzą się z Boston Celtics, a Chicago Bulls z “Czarnym Koniem” Wshodu – Milwaukee Bucks. Wydaje się, że w półfinale dojdzie do starcia “Kawalerzystów” Jamesa z “Bykami” Derricka Rose’a. Już teraz można sobie zacząć ostrzyć zęby na ten pojedynek.
Moim zdaniem zwycięzcami pierwszej serii play-off będą Hawks, Bulls, Cavaliers i Wizards na Wschodzie oraz Warriors, Grizzlies, Clippers i Mavericks na Zachodzie. Rywalizacja rozpocznie się w sobotni (18 kwietnia) wieczór.