Odmrożone uszy (felieton z 20.03.2015)
Gdyby ktoś miał wątpliwości co do intencji jakimi kierują się łódzcy politycy, to ostatnie głosowania w Radzie Miejskiej powinny je wszystkie rozwiać. To nie program, przekonania czy dobre pomysły są najważniejsze, ale robienie na złość swoim przeciwnikom i reguła, która każe zawsze stawać po przeciwnej stronie barykady. To prawdopodobnie ona zabrania im popierania nawet dobrych projektów, na których mogliby skorzystać wszyscy łodzianie. Najważniejsze jest to, żeby nie pozwolić swoim przeciwnikom na sukces.
Pierwsza na złość uszy odmroziła sobie koalicja. PiS wpadł na pomysł, żeby szkoły podstawowe i szkoły specjalne wyposażyć w kamizelki odblaskowe poprawiając w ten sposób bezpieczeństwo najmłodszych w czasie wycieczek szkolnych. Proste i wydawałoby się, że ze wszech miar słuszne. Nie w Łodzi. Tu ważne są szczegóły. Nie można przecież od tak po prostu zgodzić się na pomysł opozycji. Dlatego apel do prezydenta w tej sprawie dwukrotnie już lądował w komisjach, bo ani PO ani SLD za żadne skarby nie chciały go poprzeć. Najpierw mówiono, że radny pomysłodawca źle wyliczył kwotę za którą kamizelki można kupić, a później wskazywano, że w zasadzie propozycja PiSu to jedynie apel, który nie ma skutków prawnych. Teraz projektem ma zająć się komisja, na czele której stoi przedstawiciel SLD. To ona ma zająć się realizacją pomysłu i prawdopodobnie to na nią spadną zasługi w tej sprawie. Póki jednak co kamizelek jak nie było, tak nie ma.
Uszy odmroził sobie również PiS, który nie poparł stworzenia nowej instytucji kultury, czyli Łódzkiego Centrum Wydarzeń, mimo że powołanie właśnie takiej jednostki znajduje się przecież w programie Prawa i Sprawiedliwości. Dlaczego zatem radni opozycji nie chcieli zgodzić się na nowy twór? Oficjalnie ze względu na szybkość. Ich zdaniem nad projektem trzeba się co najmniej kilka tygodni pozastanawiać, przedyskutować wszystkie za i przeciw i dopiero wtedy cokolwiek zdecydować. A nieoficjalnie? Nie można przecież od tak po prostu godzić się na wszystko, co proponuje koalicja, trzeba przynajmniej zaznaczyć teren i nie wziąć udziału w głosowaniu, bo przecież głupio by to wszystko wyglądało.
I tak mamy przed sobą sytuację starą jak świat dzieci razem starają się zbudować zamek z klocków, ale jedno drugiemu strąca wybudowaną przed chwilą wieżę. Wieża kolegi nie może być przecież wyższa od mojej, bo niby zamek jest wspólny, ale wszyscy muszą wiedzieć, że budowniczych jest kilku.
Maciej Trojanowski
Nazwa | Plik | Autor |
felieton 200315 | audio (m4a) audio (oga) |