Szukała pracy i trafiła do sklepu z dopalaczami
Od ponad miesiąca działa w Skierniewicach sklep z dopalaczami. Rekrutację do pracy w sklepie, właściciele przeprowadzali poprzez ogłoszenia na popularnych portalach internetowych.
Kandydatom przedstawiano bardzo atrakcyjne warunki zatrudnienia i bez niepotrzebnych wstępów pokazywano czym będą handlować, instruując jednocześnie jak trzeba się zachować w przypadku kontrolipolicji i sanepidu.
Kobieta, która szukała pracy i trafiła do tego sklepu: – Znalazłamogłoszenie.Z jego treści wynikało, że właściciel poszukujesprzedawców do sklepu z upominkami oraz elektronicznymi papierosami. Umówiłam się na rozmowę.Przywitał mnie młody mężczyzna, nie chciał ode mnie żadnych dokumentów. Przedstawił stawkę 10 złotych za godzinę i zaoferował mi umowę o pracę. Miało być przyjemnie. Mówił, że mogę czytać książkę czy wziąć kogoś do pomocy. Zapewniał, że dziewczyny, które tutaj pracują zarabiają nawet 16 złotych za godzinę. Do moich obowiązków miało należećobsługa kasy fiskalnej oraz terminala. Kiedy zapytałam o asortyment powiedział, że są to świeczki, kadzidła czy figurki. Byłam bardzo zadowolona. Oferta przyzwoita i stawka bardzo dobra.
Jednak po chwili mężczyzna wręczył przyszłej sklepowej małe, czarne zawiniątko:
– Pytał mnie, czy wiem co to jest. Wzięłam to do ręki i z tyłu był nadruk “cząstka Boga”. Instrukcja mówiła, żeby postawić to w czterech kątach pokoju w celu uzyskania dobrej aury. Produkt miał naklejkę “Nie do spożycia. Od lat 18”. Na początku pomyślałam, że to zioło czyfeng shui. Kiedy mężczyzna otworzył paczkę okazało się, że była tam samarka z marihuaną.
Wysłuchaj całego materiału:
Nazwa | Plik | Autor |
Szukała pracy i trafiła do sklepu z dopalaczami | audio (m4a) audio (oga) |