Wycinka drzew w Radomsku. Starosta odpiera zarzuty
Władze powiatu radomszczańskiego nie zgadzają się ze stwierdzeniem prezydent Radomska, że kara, którą nałożyły na magistrat za nielegalne wycięcie drzew jest niezgodna z prawem.

Podczas grudniowej konferencji prezydent Anna Milczanowska oświadczyła, że nałożenie kary ma podtekst polityczny. Starosta odpiera te zarzuty. – Nie widzę braku podstaw merytorycznych, a już w ogóle kwestionowanie ustaleń Najwyższej Izby Kontroli, czyli tego organu, który został powołany by kontrolować zasadność, gospodarowanie środkami pieniężnymi, jest niestosowne. Wydaje mi się to w tym momencie błędne – mówi Robert Zakrzewski, starosta.
Władze Radomska twierdziły też, że to starosta jest odpowiedzialny za wycięcie drzew bez zezwolenia, bo był w tym czasie wiceprezydentem Radomska. Zakrzewski podkreśla, że jest to nieprawda. – Miasto podpisało porozumienie i na jego mocy zostały wycięte te drzewa. Już od ponad czterech miesięcy nie byłem wiceprezydentem Radomska. Pełniłem funkcję starosty. Jest to próba wprowadzenia opinii publicznej w błąd. Najwyższy czas, aby powiedzieć, że prezydent Radomska za te decyzje, które wydawane są w urzędzie, którym kieruje ponosi sam odpowiedzialność. Skłaniałbym się do tego, by nie szukać winnych na zewnątrz – tłumaczy Zakrzewski.
Karę ponad 5,5 mln złotych za wycięcie bez zezwolenia 264 drzew, rosnących w pasie drogowym Radomsko-Brodowe starostwo nałożyło na magistrat na wniosek Najwyższej Izby Kontroli. Władze Radomska od decyzji tej się odwołały do Samorządowego Kolegium Odwoławczego.