Spaghetti western (felieton z 20.02.2015)
W końcu zaczyna robić się ciekawie. Po dość nudnym, kilkutygodniowym okresie od podpisania koalicji, w łódzkim samorządzie zaczyna być wesoło. Idą zmiany, czyli długo zapowiadana reorganizacja Urzędu Miasta, a to jak zwykle oznacza wzrost napięcia, nieco więcej emocji i niespodziewane zwroty akcji.
Tradycyjnie najwięcej emocji wzbudzają sprawy personalne. Tajemnicą poliszynela jest to, że reorganizacja obejmie również gabinet prezydenta miasta. Zmieni się wiceprezydent. Najprawdopodobniej Agnieszkę Nowak zastąpi Ireneusz Jabłoński. To dopiero będzie rozgrywka. Od razu zwyżkę dochodów odnotują producenci popcornu, bo łodzianie oglądając lokalne wiadomości, słuchając radia, abo czytając gazety, będą mogli się poczuć jak podczas oglądania dobrego westernu. Oto naprzeciwko siebie stanie dwóch kowbojów z lewej Tomasz Trela, który miał do magistratu wnosić lewicową wrażliwość, a z prawej Ireneusz Jabłoński, republikanin, który wierzy w wolny rynek i otwarcie mówił o chęci prywatyzacji miejskich spółek. Kiedy obaj panowie spotkają się na korytarzu pewnie powiedzą sobie dzień dobry, ale w powietrzu będzie można wyczuć delikatne napięcie, urzędnicy z trzaskiem będą chować się w gabinetach, a przez korytarze przetaczać się będą okrągłe krzaki. W zasadzie to zabraknie tylko koltów i muzyki z wygwizdywaną melodią w tle. A media? Stłoczone w saloonie będą obgryzać paznokcie, czekając jak ta rozgrywka się zakończy. Taki to scenariusz tego spaghetti westernu wymyśliła prezydent Hanna Zdanowska. Nie bez powodów z pewnością. Tradycyjnie uwaga wszystkich obserwatorów łódzkiej sceny politycznej skupi się właśnie na personaliach i wyraźnych różnicach w poglądach obu panów. Dym z pistoletowych wystrzałów skutecznie zasłoni to, co najistotniejsze. Nikt nie będzie pytał, czy zmiany w urzędzie na niższych szczeblach rzeczywiście przyniosą skutek, czy w działaniu urzędników rzeczywiście się coś zmieni i czy magistrat osiągnie nową jakość. To jak będą funkcjonowały wydziały i jak będą obsługiwani mieszkańcy jest przecież o wiele mniej spektakularne. Ważne, żeby emocje były i igrzyska, bo do bylejakości każdy już się przyzwyczaił. Teraz potrzebna jest rozrywka.
I tak naprawdę nie ma znaczenia, czy naprzeciw Tomaszowi Treli wyjdzie rzeczywiście Ireneusz Jabłoński. To w zasadzie jest mało istotne. I tak wszyscy będę mówić o tym kto kogo, a nie co i po co.
Maciej Trojanowski
Nazwa | Plik | Autor |
felieton 200215 | audio (m4a) audio (oga) |