Polska przegrała z Katarem w półfinale Mistrzostw Świata
Polscy piłkarze ręczni przegrali z Katarem 29:31 w półfinale Mistrzostw Świata.

Hala na ten półfinał wypełniła się niemal po brzegi. Gorąco dopingujący kibice zachęcali do dobrej gry Katarczyków, którzy rozpoczęli dzisiejsze (30 stycznia) spotkanie.
Pierwszego gola zdobyli jednak Polacy, a konkretnie Kamil Syprzak. Na młodego obrotowego mogliśmy liczyć na początku. Przeciwnikom grę w ataku trzymał z kolei Rafael Capote.
“Biało-Czerwoni” dobrze bronili i byli zaskakująco skuteczni. Prym w ataku wiódł Michał Jurecki, który po 20 minutach miał 6 bramek na 7 rzutów. Kapitalnymi przechwytami popisywał się Michał Jurkiewicz, po których wyprowadziliśmy dwa “zabójcze” kontrataki.
Niestety, zgodnie z oczekiwaniami, sędziowie w spornych sytuacjach gwizdali po gospodarsku. Polacy musieli radzić sobie m.in. z trzema wykluczeniami, a katarska maszyna się rozpędzała. Pierwsze prowadzenie gospodarze objęli po ponad 20 minutach (11:10).
Trener Michael Biegler szybko poprosił o czas. Na niewiele się to zdało, podobnie jak zmiana w bramce – za Sławomira Szmala wszedł Piotr Wyszomirski – oraz wejście Karola Bieleckiego. Nasz bombardier już w pierwszej akcji był tak zatrzymywany, że z bólem w okolicach karku opuścił parkiet. Na koniec rzut wolny wykonywał jeszcze Syprzak, ale nie zdołał zmniejszyć strat.
Arabowie do przerwy prowadzili 16:13.
Świetnie drugą połowę rozpoczął Szmal, broniąc rzut karny. W ataku “Biało-Czerwoni” nie mogli sobie jednak poradzić. Wstrzelić nie mógł się Andrzej Rojewski, a bez lewego rozegrania trudno było myśleć o udanej ofensywie. Przez ponad 6 minut zdobyliśmy jedną bramkę, tracąc trzy. O czas poprosił trener Biegler.
W końcu gola rzutu karnego rzucił Bartosz Jurecki, a Szmal obronił akcję Capote’a. Jurecki za bardzo się jednak zagrzał, otrzymując po chwili karę dwóch minut, choć była to sytuacja dyskusyjna.
Po raz pierwszy wykluczenie dostał też Katarczyk i Polacy mogli zagrać dwie minuty w przewadze. Do gry wrócił Bielecki i zmniejszył straty na 18:21. Wreszcie przebudził się też Rojewski (19:22), jednak to był tylko chwilowy przebłysk.
Kolejna kara dla Bartosza Jureckiego znów skomplikowała odrabianie strat. Rywale mądrze odcinali naszych rozgrywających od podań. Przy braku rozwiązań ofensywnych, co doskwierało Polakom od początku mistrzostw, nie dawało to większych nadziei na sukces. Szczególnie, że świetnie bronił Danijel Szarić. Przebić potrafił się tylko “Dzidziuś”.
Na niecałe 10 minut przed końcem “Biało-Czerwoni” przegrywali 20:23. Po kontrataku gola zdobył Szyba. Gospodarze wzięli czas, po którym Marković po świetnej akcji trafił. Prawy rozgrywający Arabów był nie do zatrzymania.
Sporo ożywienia do gry ofensywnej wniósł Szyba. Nadzieję dał Daszek, który w kontrze wywalczył karnego i karę dwóch minut dla rywala. Gola na 24:26 zdobył Bartosz Jurecki, ale po chwili było 24:27. Sytuację czasem próbował ratować trener Biegler. Polacy tracili jednak bramki w przewadze.
Końcówka była emocjonująca, ale naszym reprezentantom nie pomogło nawet krycie indywidualne, chociaż mieliśmy kontratak przy 28:30, jednak popełniliśmy błąd.
Katarczycy wygrali 31:29 i awansowali do finału Mistrzostw Świata.