Wartoprzeczytać
Polska za sankcjami wobec Rosji
Polska chce utrzymania sankcji wobec Rosji, a w razie potrzeby nałożenia nowych. Takie stanowisko przedstawi w czwartek (29 stycznia) w Brukseli szef polskiej dyplomacji. Poinformował o tym Rafał Trzaskowski, wiceminister spraw zagranicznych.

Powiedział on, że minister Grzegorz Schetyna chce, aby decyzja o przedłużeniu sankcji Unii Europejskiej zapadła już w lutym. Proponuje też rozszerzenie listy Rosjan objętych restrykcjami, a także rozpoczęcie pracy nad ewentualnymi nowym sankcjami.
Zdaniem Trzaskowskiego, mogłyby one objąć całkowity zakaz transferu technologii do Rosji i odcięcie rosyjskich banków od unijnych rynków. Wiceminister podkreślił jednak, że sankcje muszą zostać dobrze przemyślane, aby wywarły pożądany skutek. Rosja powinna dostać czytelny sygnał od Unii.
Dodał, że ministrowie spraw zagranicznych wezwą Komisję Europejską do przygotowania zaostrzonych sankcji, a decyzję o ich wprowadzeniu podejmą przywódcy państw członkowskich. Mogłoby to nastąpić za dwa tygodnie, na szczycie Rady Europejskiej: – W tej chwili chodzi o to, żeby jasno powiedzieć, że nie zgadzamy się z obecną sytuacją – podkreślił Trzaskowski. Przyznał on, że stanowiska państw Unii wobec Rosji nie są w pełni zgodne. Wzrosła jednak determinacja co do przyjęcia twardej postawy. Wiceminister dodał, że choć Polska prezentuje zdecydowane stanowisko, to nie jest osamotniona w Unii. Choć nie uczestniczy w rozmowach o sytuacji na Ukrainie, to jej stanowisko jest brane pod uwagę.
Rafał Trzaskowski uznał za wpadkę decyzję urzędników Komisji Europejskiej, którzy pozwolili na dwustronne rozmowy państw Unii z Rosją w sprawie złagodzenia embarga. Miała z tego skorzystać najpierw Francja.
Z koleirosyjski ambasador przy Unii Europejskiej Władimir Czyżow uważa, że unijne sankcje wobec Rosji to droga donikąd i powinny zostać zniesione.
Ambasador Czyżow przekonywał, że to nie Rosja, ale Europa najbardziej traci na wprowadzonych restrykcjach: – Oczywiście jednostronne sankcje, które nazwałbym drogą donikąd, powinny zostać wycofane, jeśli mamy wrócić do normalnych relacji. Triumfalne opinie, jakoby rosyjska gospodarka była dotknięta przez sankcje, są nie na miejscu. Wielu analityków nie ma wątpliwości, że Europa w wyniku sankcji ograniczyła jedynie własne możliwości, by wyjść z błędnego koła gospodarczej zapaści, deflacji i bezrobocia – powiedział ambasador.
Czyżow dodał, że Moskwa uważnie przygląda się dyskusji na temat sankcji w Unii, ale nie ma złudzeń, że zostaną one szybko zniesione: – Chcę zaznaczyć, że Rosja nie da się wciągnąć w dyskusję na temat warunków zniesienia sankcji, które od początku uważaliśmy za bezprawne. Piłka jest po stronie Unii. Zachęcające jest to, że wielu wysoko postawionych urzędników zaczęło zastanawiać się nad wyjściem z sankcyjnego impasu, ale wiemy, jak działa unijna machina i nie mamy dużych oczekiwań – powiedział.
Czyżow podkreślał, że w obliczu wspólnych wyzwań, jakie stoją przed Unią i Rosją, obie strony ponownie otworzyć wszelkie drogi współpracy. Odnosząc się do sytuacji na wschodniej Ukrainie ambasador powiedział, że Rosja zgadza się, że porozumienie z Mińska musi być przestrzegane przez wszystkie strony i konieczne jest szybkie zakończenie kryzysu. Dodał, że nie ma dowodów, iż rosyjscy żołnierze walczą na wschodniej Ukrainie. Ci, którzy uważają, że tak jest – według ambasadora – zbyt emocjonalnie podchodzą do sytuacji, nie zważając na fakty.
/IAR