Gdzie zagra Widzew?
Działacze Widzewa Łódź mają nie lada problem. Nie wiadomo, gdzie drużyna zagra na wiosnę. Najnowszy pomysł, czyli Byczyna pozostawia wiele znaków zapytania.
Decyzja o budowie nowego stadionu Widzewa Łódź została przyjęta przez włodarzy klubu i kibiców z entuzjazmem. Zrodziło to jednak problem – gdzie klub zagra na wiosnę. Najlepszy wybór, czyli Bełchatów odpadł od razu, bowiem tamtejsze władze boją się konfliktu z fanami GKS-u czy ŁKS-u. Również między działaczami tych drużyn nie układa się najlepiej. Stąd powstał pomysł Piotrkowa Trybunalskiego. Wydawało się, że wszystko przebiegnie bez przeszkód, ale na początku roku okazało się, że i tamtejsze władze nie życzą sobie łodzian.
Potrzeba jest matką wynalazków. Takim stała się poniekąd Byczyna. Jak się okazuje, miejscowość leżąca pod Poddębicami chętnie gościłaby widzewiaków. – Jeżeli porozumieją się z odpowiednimi służbami, to obiekt może służyć na tę rundę Widzewowi Łódź – klubowi, który jest ikoną naszego województwa, a kiedyś i Polski, Europy – cieszy się Piotr Sęczkowski, burmistrz Poddębic.
Kompleks w Byczynie składa się z dwóch boisk. Jedno ma nawierzchnię sztuczną, drugie trawiastą. – Boisko sztuczne jest drugim w Polsce z certyfikatem FIFA i UEFA. Arka Gdynia rozgrywała na podobnym spotkania w I lidze – wyjaśnia burmistrz Sęczkowski.
Jak się okazuje, gra Widzewa w Byczynie nie jest jednak taka oczywista. Choć nawierzchnia spełnia wymagania, to problem jest z trybunami. Na jednym boisku jest 450 miejsc, a na drugim 550. – W I lidze wymagane jest 2 tysiące. Nie ma miejsc dla prasy, dla VIP-ów, dla osób niepełnosprawnych. W sprawach bezpieczeństwa też mam kilka uwag – punktuje minusy tego miejsca Krzysztof Smulski, ekspert Komisji Licencyjnej.
Łodzianom pozostaje teraz czekać na pierwsze decyzje Komisji Licencyjnej. Te powinny zapaść na początku przyszłego tygodnia.