Zagrożona następna premiera w Teatrze Wielkim
Nie odbyła się zapowiadana na wtorek (13 stycznia) sesja nadzwyczajna łódzkiego Sejmiku, bo nie przyszli na nią radni koalicji Platformy Obywatelskiej i Polskiego Stronnictwa Ludowego.

Zwołania sesji chciał klubu Prawa i Sprawiedliwości, a radni mieli zająć się sprawą budżetu województwa na ten rok oraz problemami Teatru Wielkiego.
Zdaniem pracowników w placówce dochodzi do wielu nieprawidłowości.
Tomasz Piotrowski, przewodniczący klubu PO tłumaczy, że radni koalicji nie chcą brać udziału politycznym spektaklu. – Wydaje nam się, że ta sesja jest bezcelowa. Radni PiS nie pytali nas nawet o budżet.Marszałek zaproponował, aby na następnych obradach zająć się problemem teatru. Pojawiają się głosy, że za mało jest oper czy przedstawień.
Wobec bojkotu sesji przez część radnych, artyści nie będą uczestniczyć w próbach do najbliższej premiery, którą zaplanowano na 24 stycznia.
Związkowcy z teatru podkreślają, że o problemach wcześniej alarmowali wszystkich radnych i nie interesują ich kwestie polityczne. – Jesteśmy pozostawieni sami sobie. Nasza frustracja rośnie w związku zdziwną polityką repertuarową, kontrowersyjnym wykorzystaniem pieniędzy oraz potencjału. Brakuje komunikacji z dyrektorem.
Wojciech Nowicki, dyrektor Teatru Wielkiego nie zgadza się z argumentamiartystów. – W grudniu wraz zezwiązkami byłem w zarządzie województwa. Umówiliśmy się na początek stycznia. Bardzo nie lubię upolityczniania kultury.
Jeden spektakl w Teatrze Wielkim kosztuje od 50 do 70 tysięcy złotych i dlatego nie można grać częściej. W środę (14 stycznia)ma odbyć się spotkanie związkowców z przedstawicielem zarządu województwa łódzkiego.
Nazwa | Plik | Autor |
Zagrożona następna premiera w Teatrze Wielkim | audio (m4a) audio (oga) |