Magia świąt albo Chanuka w Dolinie Muminków [Piszę, więc jestem – Joanna Sikorzanka]
Poczuliście już Państwo magię świąt? Majonez kupiony? Obrus wyprany najlepszym proszkiem? Prezenty przygotowane? Obowiązkowo – najnowszy model smartfona i te czekoladki, o których śpiewa w telewizyjnej reklamie dziecięcy chór w kościele? A więc – “magia świąt jest z nami” – jak pięknie napisał ktoś w jednej z gazet.
![Magia świąt albo Chanuka w Dolinie Muminków [Piszę, więc jestem - Joanna Sikorzanka] 1 10717 830fda0eb65441509551020228b443f2](/wp-content/archiwum/files/10717-830fda0eb65441509551020228b443f2.jpg)
No i te christmasy, którymi zanoszą się już od jakiegoś czasu programy radiowe, zwłaszcza te w stacjach komercyjnych, choć i radio publiczne coraz bardziej się do nich pod tym względem upodabnia. Te słodkie dzwoneczki, posapywanie renifera i tubalne “ho,ho,ho” świętego Mikołaja, te boleśnie przewidywalne piosenki o bieli świąt, mocniej bijących sercach i dziecięcym oczekiwaniu na prezenty – rok w rok to samo, z coraz większym natężeniem, do znudzenia i do zmęczenia.
Mam wrażenie, że pomieszały się nam sfery sacrum i profanum. Z badań socjologicznych wynika, że większość ankietowanych nie potrafi powiedzieć, z czym związane są świąteczne rytuały, dlaczego łamiemy się opłatkiem, skąd wziął się zwyczaj kładzenia sianka pod obrus, coraz mniej osób potrafi zaśpiewać kolędy, ograniczając się – w najlepszym razie – do ich nucenia. Ale – jak twierdzi prof. Beata Łaciak, socjolożka z UW – “w porównaniu z Europą jesteśmy ciągle społeczeństwem dosyć religijnym”, a obchodzone w Polsce święta “zachowały swój religijny wymiar”, choć przyznaje także, że ta religijność jest coraz bardziej powierzchowna. Paradoksalnie półwiecze PRL miało na to wpływ pozytywny , bowiem “kultywowanie obyczajów religijnych było wówczas formą obywatelskiego oporu”. Odsyłam Państwa do bardzo interesującej rozmowy Joanny Podgórskiej z prof. Beatą Łaciak w najnowszej “Polityce”, rozmowy, z której wynika, że Polacy także bardzo cenią sobie w świętach to, że są one częścią naszej tradycji narodowej. Ostatnio coraz bardziej komercjalizującej się, jak wszystko wokół, ale “sorry, takie mamy czasy” i nic się na to nie poradzi. Czy to nie dobra wymówka?
Te święta mają również wymiar rodzinny, nie tylko dlatego, że spędzamy je w rodzinnym gronie, ale przede wszystkim dlatego, iż odwołują się do losów świętej Rodziny – szukającej schronienia ciężarnej Marii, opiekującego się nią Józefa i dzieciątka. Pojawia się tu bardzo ważny motyw – tułaczki, poszukiwania wsparcia i pomocy, zbyt często o tym zapominamy. Pamiętam, że gdy kilka lat temu, tuż przed Wigilią, przygotowywałam reportaż poświęcony bezdomnym, pytałam napotkane osoby, czy zaprosiłyby kogoś takiego do domu, na wieczerzę . “Gdyby poprosił, może…” odpowiedział jeden z rozmówców, inny tłumaczył, że nie ma u niego tyle miejsca, następny – że “ewentualnie w przyszłym roku”, a kilka kolejnych osób tylko się skrzywiło. Wyjątkiem była mówiąca z cudzoziemskim akcentem kobieta, która wyraziła chęć goszczenia kogoś, bo “ktoś kiedyś i jej pomógł”. Bezdomni opowiadali o tym, że nie chcą mieszkać w przytuliskach i często nocują w zsypach, jeśli tylko mają zgodę dozorcy i mieszkańców. To oni właśnie wynoszą im do zsypów jedzenie i picie, a w czasie Wigilii łamią się opłatkiem. Nie usłyszałam , aby ktoś zaprosił bezdomnego do siebie do domu i zaoferował mu puste nakrycie na wigilijnym stole, tak ważne w naszej polskiej tradycji.
A skoro o zaproszeniach mowa – otrzymałam zaproszenie na Chanukę, żydowskie święto upamiętniające cudowne wydarzenia, które miały miejsce podczas powstania Machabeuszów w 164 roku p.n.e. Chanuka nazywana jest też świętem świateł, zapala się bowiem podczas niego, kolejno, dzień po dniu, 8 świateł na świeczniku zwanym chanukiją. W tym czasie przygotowywane są placki latkes i pączki nadziewane konfiturami i posypywane cukrem pudrem. Dzieci, podobnie jak u nas, dostają prezenty. Dziś zapalana jest szósta świeca chanukowa – osoby, które chciałyby poznać ten zwyczaj mogą przyjść do Centrum Dialogu im. Marka Edelmana w Łodzi, w innych miastach również odbywają się świąteczne, otwarte spotkania. Po zamieszczeniu w prasie słów Anny Azari, ambasadora Izraela w Polsce, która powiedziała m.in., że Chanuka “jest szczególnie popularna w świecie chrześcijańskim, ponieważ jest obchodzona w podobnym czasie co Boże Narodzenie”, posypały się komentarze polskich internautów. “Taa, jestem chrześcijaninem i pierwsze słyszę o takim święcie”, “nie jesteśmy w Izraelu, co nas to obchodzi”, “to już żydzi uważają Polskę za swoją własność, że promuje się tak szeroko ich kulturę, a zapomina o świętach polskich?”, “drodzy Żydzi, życzę wam wszystkiego tego, co wy życzycie nam w słowach i myślach”. Koniec cytatów.
Drodzy chrześcijanie, zapraszam Was do Doliny Muminków, gdzie trwają przygotowania do świąt. Paszczak szuka prezentów, Gapsa szykuje się do ubierania choinki, Panna Migotka wiesza na szczycie drzewka jedwabną różę , Tata Muminka stawia dokoła świeczki, a Mama szykuje wieczerzę – ciasto z czarnymi jagodami i grog. Wszystkiemu przypatrują się małe stworzonka z lasu, które nigdy jeszcze nie widziały takiej choinki, prezentów i jedzenia. “Przez całe życie marzyłem o tym, żeby przypatrzeć się temu z bliska” – szepcze nieśmiało jedno z nich, a Muminek, widząc ich zachwyt, mówi – “Proszę, to wszystko należy do was…” No tak, ale to Dolina Muminków.