Świąteczni cwaniacy (felieton z 19.12.2014)
Są dwie strony świąt Bożego Narodzenia. Ta miła, piękna, kiedy wszyscy są dla siebie życzliwi, wzajemnie się pozdrawiają, uśmiechają się do siebie, ślą pocztówki, obdarowują się prezentami, są uprzejmi, radośni i dobroduszni. Niestety jest również ta gorsza strona, kiedy wszystkich szlag trafia, kiedy ludzie się śpieszą, przepychają, ścigają się ze sobą, są niemili i potrafiliby zabić za ostatnią suszoną śliwkę w hipermarkecie. Podczas świąt z jednej strony ludzie potrafią wzbić się na wyżyny człowieczeństwa, a z drugiej wychodzi z nich to, co najgorsze: złośliwość, pycha i cwaniactwo. Oj tak! Cwaniaków przed świętami nie brakuje…
Łódź jest o tyle specyficznym miastem, że daje tym cwaniakom duże pole do popisu. Szczególnie widać to w centrum na ulicy Piotrkowskiej. Udekorowana jak nigdy, główna ulica miasta przyciąga tłumy, które chcą zobaczyć bożonarodzeniowy jarmark. Przez te kilka tygodni Piotrkowska na jednym z odcinków jest naprawdę deptakiem. Można się przejść spokojnie, pooglądać co oferują stragany, poczuć atmosferę Bożego Narodzenia. No chyba, że jakiś cwaniak śpieszy się strasznie i postanawia skrócić sobie drogę przejeżdżając właśnie Piotrkowską. Co z tego, że miasto na stałe już wysunęło słupki blokująceprzejazd w przy Roosevelta i Moniuszki? Przecież można ominąć chodnikiem! W najgorszym wypadku z rozpędu słupki staranować, dziwiąc się, że jednak nie są z papieru, albo z dykty. A później można ponarzekać, że kierowcy padają ofiarą niebezpiecznych pomysłów władz miasta. Co z tego, że znak zakazu i tak na Piotrkowskiej obowiązuje (nawet bez słupków), skoro w rolę świątecznych cwaniaków psujących humor i atmosferę najliczniej wcielają się policjanci w nieoznakowanych radiowozach? Pewnie się spieszą, bo akurat usłyszeli o wyprzedaży tradycyjnych, świątecznych kebabów przy Narutowicza i trzeba szybko przejechać, rozjeżdżając przy tej okazji ludzi na chodniku, żeby resztę służby spędzić w miłej, świątecznej atmosferze z baraniną między zębami.
I żeby nie wiem jak człowiek był pozytywnie nastawiony i nie wiem w jak świątecznym nastroju, to i tak się w końcu zdenerwuje, bo nieco dalej, przy pasażu Rubinsteina choinkę postawiła firma PGE. O jak miło można sobie pomyśleć. Jednak tylko do czasu, kiedy sobie przypomni o kamienicy przy Piotrkowskiej 58, którą to wyburzyła właśnie PGE, obiecując jednocześnie jej odbudowanie i o swoim zobowiązaniu zapominając. No to jest już szczyt cwaniactwa. Oto firma, dzięki której na reprezentacyjnej ulicy miasta zieje szczerba, jak po bombardowaniu składa łodzianom świąteczne życzenia. Szkoda, że nie postawiła tej choinki na swoim terenie właśnie w miejscu wyburzonej kamienicy. Albo szkoda, że zaraz obok swoich choinek nie postawili właściciele wyburzonej willi przy Zgierskiej, spalonej zajezdni przy Dąbrowskiego, albo czyściciele kamienicy z Targowej. No szkoda! Byłoby jeszcze bardziej świątecznie.
Nie ma co ukrywać – jest trudno. Żyję jednak nadzieją, że w Wigilię zapomnę o tych wszystkich cwaniakach, usiądę z rodziną do stołu i z nieco większym optymizmem spojrzę na to co w Łodzi się dzieję. Czego sobie i Państwu z całego serca życzę!
Maciej Trojanowski
Nazwa | Plik | Autor |
felieton 191214 | audio (m4a) audio (oga) |